"Lalka" i "Ludzie bezdomni" to powieści napisane w czasach po powstaniu styczniowym, a przed odzyskaniem niepodległości przez Polskę. To ważne dla odczytania tych dzieł.
- Na działania Judyma i Stanisława Wokulskiego należy patrzeć przez pryzmat konfrontacji idei powstańczej z pracą organiczną i znalezienia odpowiednich sposobów zachowania inteligencji polskiej w ówczesnej sytuacji. Jeśli chodzi o rzeczywistość polityczną tego czasu, brak było jakichkolwiek form niepodległego państwa, a jednocześnie rodziła się klasa robotnicza, pojawiały się szerokie rzesze uwłaszczonego chłopstwa oraz inteligencji, nazywanej potocznie pokoleniem "wysadzonych z siodła" - wyjaśnia Marek Olkuśnik, varsavianista.
Literatura pozytywistyczna - czy może raczej realistyczna - pełniła rolę służebną wobec społeczeństwa i na to narzekali nawet najwybitniejsi pisarze.
- Stefan Żeromski mówił o swoistym przekleństwie jakim jest usługowość literatury wobec problemów życia zbiorowego. W okresie Młodej Polski literatura usiłowała się wybić na samodzielność, ogłaszając desinteressment wobec spraw społecznych czy politycznych i deklarując służbę estetyce - mówi prof, Andrzej Makowiecki. - To jednak krótki epizod – poprzez Żeromskiego i Wyspiańskiego literatura skupiła się znowu na służbie narodowej.
Stanisław Wokulski, bohater "Lalki" Prusa, to - zdeniem ekspertów - postać z krwi i kości, fascynująca kreacja literacka. - Stanisław Wokulski to nieprzesłodzony portret ówczesnego człowieka: jest pełen rys, skaz, na które się nie godzimy - wyjaśnia prof., Makowiecki. - I bardzo dobrze, bo ludzie przecież byli, jak zawsze, i romantyczni i cyniczni, i pragmatyczni i marzycielscy, i zaskakujący w pewnych niewytłumaczalnych reakcjach i wlokący za sobą jakieś bagaże i doświadczenia z młodości i kompleksy także...
Wokulski: powstaniec-patriota, nieszczęśliwy kochanek, bezwzględny biznesmen.
Judym: wystylizowany na świętego doktryner zasad społecznych, popełniający gafę za gafą, fatalnie radzący sobie z ludźmi raptus.
- Obaj mają problem ze szczęściem osobistym - zauważa Eliza Kącka. - Ale to zupełnie inaczej sforamtowane problemy. W postać Judyma jest wpisany problem ze szczęściem, gdyby je miał, coś byłoby z nim nie tak, coś by łamało ten wizerunek poświęcenia. Wokulski podąża za szczęściem, szczęście by chyba przyjął, nie poświęciłby go "w imię".
Czy zatem Wokulski mógłby zaprzyjaźnić się z Judymem?
Spotkanie z cyklu "Te wstrętne lektury" – z Elizą Kącką, Markiem Olkuśnikiem oraz prof. Andrzejem Makowieckim – a przede wszystkim z młodzieżą z warszawskich liceów - prowadziła Hanna Maria Giza.
Zapis pierwszego spotkania z nowego cyklu "Te wstrętne lektury" - poświęconego literaturze średniowiecznej - do odsłuchania na podstronie audycji.