- Urodziłam się na gruzach. Dzieciństwo w powojennym Wrocławiu nauczyło mnie nie bać się niczego, aby nie wzbudzać w sobie potencjału ofiary - opowiadała o swoich korzeniach Ewa Dałkowska.
- Najpierw miałam zostać "Małcużyńskim" - zażartowała aktorka, której rodzice wybrali już w dzieciństwie karierę pianistki - Została mi z tego znajomość kluczy i interwałów, co przydaje się przy śpiewaniu piosenek - dodała. W końcu stanęło na studiach polonistycznych, choć Dałkowska wiedziała już wtedy, że pisana jest jej scena. - To "studia dla panienki z dobrego domu". Szkoły aktorskiej we Wrocławiu nie było, a rodzice nie zgodzili się na wyjazd - wspominała. Ale na scenie artystka debiutował właśnie we Wrocławiu, gdzie działał słynny studencki Teatr Kalambur. Potem była nieudana próba dostania się na studia aktorskie w Warszawie i wreszcie sukces na egzaminie w Krakowie. Nasz gość trafił "niestety" na rok, który na uczelni uznawany był za mało uzdolniony. Z Ewą Dałkowską studiowali bowiem m.in. Marek Kondrat, Krzysztof Kolberger i Jerzy Radziwiłowicz...
Po dyplomie (zdobytym ostatecznie po "przeprowadzce" do warszawskiej PWST) aktorka trafiła do katowickiego Teatru Śląskiego - tu debiutowała w "Hyde Parku" Kreczmara w reż. Zbigniewa Bogdańskiego; zagrała też kilka ról pod kierunkiem m.in. Ignacego Gogolewskiego. Począwszy od 1974 roku była związana z Teatrem Powszechnym. Wystąpiła w wielu spektaklach, zarówno w repertuarze klasycznym, jak i współczesnym, przesiąkając duchem "teatru obywatelskiego" Zygmunta Hübnera.
Obecnie możemy ją podziwiać w Nowym Teatrze Krzysztofa Warlikowskiego. W to lewicujące środowisko Ewa Dałkowska trafiła z etykietką "zwolenniczki PiS-u". - Dla ludzi inteligentnych takie różnice nie stanowią żadnego problemu. Wręcz przeciwnie: przecież chociażby mój katolicyzm może wnieść do spektaklu coś istotnego. Im większa różnorodność na scenie, tym lepiej - podkreślił gość Jacka Wakara. - Mam szczęście, że ciągle trafiam na ludzi, którzy wywołują we mnie potrzebę grania i uzasadniają moje "bywanie aktorką" - dodała Dałkowska.
Jacak Wakar i Ewa Dałkowska w studiu Dwójki
Aktorka wspominała też czasy stanu wojennego i podziemnego Teatru Domowego, mówiła o konformizmie współczesnego środowiska aktorskiego oraz o planach zagrania Marii Kaczyńskiej w filmie "Smoleńsk" Antoniego Krauzego. Zachęcamy do wysłuchania nagrani audycji.