– Tradycyjnie już mamy bardzo wielu gości. W tym roku, co jest nowością, wielu z nich przyjechało za własne pieniądze. Po prostu chcą tu być – mówi Bartek Pulcyn, jeden z selekcjonerów odpowiadających za program tegorocznej edycji. I dodaje, że "liczba zgłoszeń filmów na festiwal wzrosła lawinowo, o kilkaset procent". Wpływ na to miało m.in. przyznanie WFF kategorii "A", dzięki której stołeczna impreza dołączyła do grupy dwunastu najważniejszych światowych festiwali w: Cannes, Berlinie, Wenecji, San Sebastian, Locarno, Karlowych Warach, Tokio, Mar del Plata, Moskwie, Montrealu, Szanghaju i Kairze.
Trójka na 29. Warszawskim Festiwalu Filmowym >>>
Nową sekcją na festiwalu jest blok poświęcony filmom polskim. – Filmom polskim, które przeszły proces cyfryzacji – precyzuje programer WFF. – Współpracujemy w tej kwestii z Narodowym Instytutem Audiowizualnym. Pokażemy m.in. filmy Kieślowskiego, Zanussiego, Krauzego. Nawet w zwiastunach widać dokładnie, że wyeliminowano z nich wady taśmy, na której były kręcone – zaznacza.
– Zaletą prezentacji tych filmów będzie możliwość spotkania z ich twórcami, m.in. wspomnianym Krzysztofem Zanussim, ale także Jerzym Stuhrem, Grażyną Szapołowską i kilkoma innymi osobami – dodaje Bartek Pulcyn.
Dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego: ta edycja jest przełomowa >>>
Podczas 29. edycji WFF nie zabraknie akcentów muzycznych. – Bohaterkami amerykańskiego dokumentu "Kilka kroków do gwiazd" są tzw. wokalistki wspierające, czyli dziewczyny, które śpiewają w chórkach znanych artystów popowych czy rockowych. Opowiadają o nich m.in. Bruce Springsteen i Mick Jagger. Często okazuje się, że są świetnymi wokalistkami, wiele z nich próbuje solowych karier. Czasami wychodzi, czasami nie – mówi reżyserka Eliza Subotowicz.
– W programie mamy również nowy film Lukasa Moodyssona zatytułowany "Jesteśmy najlepsi!". Jego bohaterkami są 13-latki, które postanawiają założyć zespół punkowy. Rzecz dzieje się w Szwecji w latach 80. To powrót reżysera do lżejszych tematów – dodaje.
Oprócz tego będzie okazja zobaczyć chińską fabułę "Love and Rock" opowiadającą historię weteranów rocka, którzy postanawiają spotkać się po latach, by znów coś wspólnie nagrać.
Trójkowych słuchaczy szczególnie jednak powinien zainteresować dokument zatytułowany "Jak nieznajomi". – Został on wyreżyserowany przez Toma Berningera, brata wokalisty grupy The National. Matt zaprosił Toma na trasę koncertową w 2011 roku, podczas której powstał ten film. To nieco samokrytyczny portret reżysera, pokazujący nie zawsze łatwe, ale szczere relacje braterskie – opisuje Eliza Subotowicz.