- Nie raz zetknęłam się z obcą kulturą, ale to, co najciekawsze bywa blisko – mówi historyk i krytyk teatralny oraz tłumaczka Hanna Baltyn. – Czytając, nabywamy stereotypów: Anglicy są tacy, Arabowie tacy. Kiedy bywałam w krajach arabskich, byłam ostrożna. Nie należy robić różnych rzeczy za granicą. W katolickiej wiosce w Austrii trzeba szanować tamtejszą obrzędowość.
Bogusława Rosiek, podróżniczka, podkreśla, że chodzi nie tyle o ostrożność, ile o szacunek właśnie. Brak szacunku dla lokalnej kultury, zwyczajów, religii naraża nas na nieprzyjemności i kłopoty.
- "Wyjechać, to trochę umrzeć" mówi francuskie przysłowie – mówi prof. Stefan Ciara, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego. – Podróżować można w rozmaitych celach. Dawniej można było jechać za granicę jako dżentelmen, jako student albo jako żołnierz. Arystokraci odbywali obowiązkowy grand tour: Jan Sobieski poznawał w Hiszpanii tamtejszą sztukę fortyfikacji oraz sposoby żywienia żołnierzy.
Dla Bogusławy Rosiek podstawową podnietą do podróży jest ciekawość: chęć poznania ludzi, obyczajów, kultury. Poznanie świata pozwoliło jej docenić Polskę, zapewniającą kobietom możliwość edukacji i rozwoju zawodowego – coś, czego kobiety w Azji czy Afryce nie mają.
Marek Bieńczyk, prozaik i historyk literatury, zaś zafascynowany jest pewnym epizodem z podróży Słowackiego, który trzymał się zawsze ściśle planu podróży i nagle, bez powodu, zboczył z trasy i na 48 godzin przybył do Ostendy, by wykąpać się w morzu. To właśnie zboczenie z drogi pozwala często odkryć dla siebie miejsca niezwykłe…
Audycja Hanny Marii Gizy.