Ktoś powiedział o nim kiedyś, że to w polskim teatrze artysta, który jak nikt inny miał predyspozycje, by pójść drogą Konrada Swinarskiego. Po odejściu wielkiego inscenizatora kolejnych twórców chrzczono na jego następców, jednak nie wykraczało to najczęściej poza sferę pobożnych życzeń. Dopiero Krzysztof Nazar pokazał, że teatr może być prawdziwą syntezą sztuk, zapierającym dech w piersiach widowiskiem.
- Krzysztof miał niepowtarzalny styl pracy z ludźmi. Inspirujący i przywiązujący wagę do formy przedstawienia. Zawsze mówił, że nie interesuje go powtarzanie rzeczywistości; podkreślał, że to musi być jakaś kreacja, awangarda, coś innego - konstatuje Zofia de Inez, scenografka i autorka kostiumów. Jak dodaje, Nazar potrafił zmusić aktorów i śpiewaków do zupełnie karkołomnych sytuacji, jak choćby śpiewanie w pozycji do góry nogami. Cechowało go również duże wyczucie ciała aktora, co miało swoje przełożenie na kostiumy. - Wszystko musiało żyć, poruszać się. Zarówno kostium, jak i dekoracja. Wszystko było pełne emocji oraz gorącego powietrza. Tak się też z nim pracowało - mówi Zofia de Inez.
Perfekcjonizm i intensywność
- Krzysztof Nazar był perfekcjonistą. Jak to się odbijało na jego pracy? M.in. poprzez ruch w spektaklach. Był on niezwykle oryginalny, dynamiczny. To wszystko były jego pomysły. Miał w sobie niezwykłą bryłę muzyki, rytmu, ruchu. Wizja, którą on bezwzględnie, mówię to z zupełną czułością, narzucał aktorom - opowiada w Dwójce Krzysztof Globisz, aktor. Jak podkreśla, Nazar egzekwował od niego swój sposób wypowiedzenia na scenie pewnych zdań. - Efekt takiej pracy był zadziwiający, bo wszystko trzymało się jakiejś konstrukcji, która była żelazna, mądra, przemyślana, emocjonalna - dodaje Globisz.
- Niesłychana intensywność to najlepsza fraza na opisanie spuścizny, którą pozostawił po sobie Krzysztof Nazar. Praca z nim to było za każdym razem 150-200 procent. Przychodziło się na próbę, a on zaczynał galop wyobraźni, myśli, ruchu i wykorzystania aktora na scenie ze wszystkimi jego atrybutami - mówi Mirosław Baka, aktor.
Spektakli stworzonych przez Nazara nie było tak wiele - 18 skończonych, dla teatru i opery. Do tego jeszcze kilka ważnych przedstawień teatru telewizji i filmów dokumentalnych. - Nazar nie tylko tworzył intensywnie, ale również tak żył. On nigdy nie szedł na skróty. Podkreślamy, że zrobił tylko 18 spektakli... może dlatego, że tak długo przygotowywał się do każdego. Stawiał sobie bardzo wysoko poprzeczkę - mówi Bogusław Nowak, dyrektor opery krakowskiej.
Teatr głęboko przemyślany
Krzysztof Nazar zasłynął jako oryginalny reżyser teatralny i przede wszystkim telewizyjny. Mały ekran stał się dla artysty miejscem pełnej, osobistej wypowiedzi artystycznej. W pamięci telewidzów pozostanie wstrząsająca adaptacja "Księdza Marka" Słowackiego ze scenami finałowymi w deszczu i błocie. Naturalistyczny obraz podkreślał najważniejszy sens interpretacji reżysera, dla którego istotniejszy, niż boska perspektywa utworu Słowackiego, był ludzki dramat.
Z kolei w "Śnie srebrnym Salomei" Nazar, by odczuć grozę mordu, poruszał kamerą w rytmie zdyszanego, ludzkiego oddechu, a obraz przenosił widza z kąta w kąt zbezczeszczonej ludzkiej siedziby. Przy tym reżyser nie pozwolił dominować obrazowi nad poezją wiersza.
W latach 1995-2000 Krzysztof Nazar był dyrektorem artystycznym gdańskiego Teatru Wybrzeże. W ostatnim czasie pracował głównie w Opera Nova, gdzie wystawił "Napój miłosny" Donizettiego i "Giocondę" Ponchiellego. Jego ostatnią realizacją była "Traviata" w Operze Krakowskiej w 2011 roku. Reżyser zmarł 3 lipca 2013.
Reżysera wspominali Zofia de Inez, Mirosław Baka oraz Krzysztof Globisz. Audycję przygotował Jacek Wakar.
sm