29 lipca minęła 30. rocznica śmierci mistrza światowego kina, wielkiego jego innowatora i skandalisty – Luisa Buñuela.
Filmy Buñuela, m.in. "Pies andaluzyjski”, "Anioł zagłady”, "Widmo wolności”, "Mroczny przedmiot pożądania”, "Viridiana”, "Dyskretny urok burżuazji”, sprawiły, że nadano mu miano największego – obok Bergmana i Felliniego – z XX-wiecznych reżyserów. A także ojca filmowego surrealizmu.
- On był surrealistą od początku do końca - opowiadał w "Rozmowach po zmroku" Andrzej Kołodyński. - Buñuel sięgał po proste pomysły, ale bardzo efektowne, że choćby przypomnę chwyt z "Mrocznego przedmiotu pożądania", w którym postać tej samej bohaterki grały dwie aktorki. W jego filmach szara realistyczna narracja nagle okazywała się być wypełniona czymś zupełnie innym, niż się spodziewaliśmy - dodawał.
Oskarżany niekiedy o nihilizm, naturę bluźniercy, Luis Buñuel w swojej autobiografii zatytułowanej "Ostatnie tchnienie” napisał: "Jestem rewolucjonistą, lecz rewolucja mnie przeraża. Jestem anarchistą, ale nie zgadzam się z anarchistami. Jestem sadystą, ale przy tym człowiekiem zupełnie normalnym. Wszystko rozgrywa się w mojej głowie”. Pomysły na swoje filmy czerpał ze snów, które często zapisywał. - Jego współpracownik Jean-Claude Carrière opowiadał, że Buñuel przez całe życie miał powracający sen. Śniło mu się, że przyjeżdża pociągiem na jakąś dziwną stację i chce wysiąść, żeby się czegoś napić, ale zawsze jak wysiadał, to pociąg odjeżdżał bez niego - opowiadał Jacek Szczerba.
Do innych pamiętnych obrazów rozgrywających się w głowie Buñuela należą takie pamiętne sceny jak ta przecinania oka brzytwą z "Psa andaluzyjskiego” czy scena orgii zaproszonych przez Viridianę ubogich, którzy ustawiają się niczym postacie z "Ostatniej wieczerzy” Leonarda da Vinci.
W "Rozmowach po zmroku” sylwetkę Luisa Buñuela oraz jego filmy przypominali krytycy filmowi: Magda Sendecka, Andrzej Kołodyński i Jacek Szczerba.
Audycję przygotowała Anna Fuksiewicz.
bch