Aktor, którego losy w kinie i teatrze układają się jak w niebanalnym scenariuszu, odwiedził studio Dwójki kilka dni przed polską premierą swojego najnowszego spektaklu "Kabaret Warszawski" na festiwalu Open'er w Gdyni. Zygmunt Malanowicz od pięciu lat jest aktorem Nowego Teatru w Warszawie, a dekady temu zagrał w debiutanckim filmie Romana Polańskiego "Nóż w wodzie" (1961). Między tymi dwoma punktami w karierze aktorskiej były spotkania ze Skolimowskim, Wajdą, Chęcińskim, Królikiewiczem, Lupą i Jarzyną.
- Tęsknię za czasami, które zbudowały znaną na całym świecie polską szkołę filmową. Tamta epoka zdecydowanie mnie ukształtowała. - nie ukrywa gość audycji "W Dwójce raźniej". - Potem zawsze szukałem ludzi, którzy nieśli podobne wartości. Młodemu Polańskiemu i Skolimowskiemu "paliło się w głowie". Oni potrafili stawiać istotne pytania i domagać się odpowiedzi. To samo robi dziś Warlikowski w swoim teatrze - dodaje.
Zygmunt Malanowicz nie ma natomiast równie dobrej opinii na temat współczesnego polskiego kina. - Nigdy nie mieliśmy rozbudowanego przemysłu filmowego. Od jakiegoś czasy brakuje też dobrych scenariuszy. Trwa dziwny "żywy zastój" - uważa. - Wymiana pokoleń jest naturalna i konieczna. Trudno mi natomiast zrozumieć ten agresywny pęd niby-współczesności. O ile kino Smarzowskiego mówi o czymś istotnym w sposób poruszający, o tyle z komediami romantycznymi trudno mi się utożsamić... - precyzuje.
Z młodszym pokoleniem twórców udaje mu się natomiast skomunikować właśnie w zespole Nowego Teatru. - Nie chodzi o dzielenie się z młodszymi ludźmi moim doświdczeniem, bo na cóż im to... Oni mają swoje postrzeganie sztuki - podkreśla Malanowicz. - Ważne, że umiemy i chcemy ze sobą rozmawiać, a do tego mamy o czym. Nie znaczy to, że nie dochodzi do twórczych konfliktów - dodaje.
Inną znakomita aktorką starszego pokolenia, która odnalazła się w teatrze Krzysztofa Warlikowskiego, jest Stanisława Celińska. W archiwalnej rozmowie z Anną Retmaniak zdradziła ona, dlaczego często ma ochotę uciec z próby prowadzonej przez szefa Nowego Teatru i dlaczego cieszy się, że nigdy tego nie zrobiła. Magdalena Juszczyk przypomniała też historyczne wywiady z Romanem Polańskim i Jerzym Skolimowskim, a sam Zygmunt Malanowicz wyjaśnia, co można wyczytać z twarzy Marlona Brando i Danuty Szaflarskiej.
Dlaczego "Polowanie na muchy" Wajdy powstało za wcześnie, a "Nóż w wodzie" Polańskiego przyciąga kolejne pokolenia młodych ludzi? Odpowiedzi w nagraniu audycji "W Dwójce raźniej".