W Polsce trwa dyskusja nad "mową nienawiści". Co jakiś czas w mediach pojawiają się wypowiedzi, które określane są właśnie tym mianem. Tadeusz Mazowiecki w audycji "W samo południe" mówił, że polska polityka stała się walką na śmierć i życie. Były premier uważa, że złe wzory zachowania wytarzane są przez "niektórych ludzi polityki". - W polityce najbardziej trzeba się wystrzegać nienawiści. Wyjście poza spór, w kierunku takiego unicestwiania się wzajemnego jest bardzo nie dobre, dlatego że kończy się wtedy możliwość jakiegokolwiek dialogu. (…) Nienawiść może się wyrazić w szaleńczym czynie - zaznaczył były premier.
Gość radiowej Jedynki uważa, że w stosowaniu "mowy nienawiści" doszliśmy do pewnej granicy, której przekroczyć nie można. Tadeusz Mazowiecki przywołał przykład reżysera Grzegorza Brauna, który mówił o strzelaniu do dziennikarzy. - Takie słowa trudno jest potraktować z pobłażliwością, jako jakiś wybryk i żart. Przyszedł taki moment w szeroko pojętym środowisku politycznym, w którym trzeba zastanowić się, czy to wszystko nie zabrnęło za daleko i nie tworzy niebezpieczeństwa. (…) Nie musimy ciągle do siebie mówić jak wrogowie, można polemizować, można krytykować, ale nie wolno schodzić w mroczną krainę nienawiści, bo w tej krainie mogą stać się rzeczy bardzo złe - uważał Mazowiecki.
Były premier nie chciał jednoznacznie ocenić, czy "mowa nienawiści" musi być karana. Zdaniem Mazowieckiego o ewentualnej odpowiedzialności karnej powinna decydować prokuratora. - Konkretne przypadki musi ocenić prokurator, ale sądzę, że ma tu miejsce naruszenie prawa i jest to bardzo niebezpieczne. Trzeba bardzo uważać, gdzie jest ta granica swobody i gdzie się ją przekracza. W Polsce widzę taki ogromny zakres nieodpowiedzialności w przekraczaniu tej granice - mówił w Jedynce Tadeusz Mazowiecki.
Z Tadeuszem Mazowieckim 2 grudnia 2012 roku Rozmawiał Jan Ordyński.
>>>Zapis całej rozmowy do przeczytania