"Kryptonim Paderewski" to książka oparta przede wszystkim na korespondencji wybitnego pianisty i dyplomaty. Większość listów Ignacego Jana Paderewskiego znajduje się w archiwach amerykańskich, bo w USA kompozytor spędził ostatnie lata życia. - Artysta zmarł w hotelu Buckingham na Manhattanie - opowiadał Maciej Patkowski. - Jego pokój hotelowy został w całości przeniesiony do muzeum w Chicago i można go oglądać w takim kształcie, jaki miał w chwili śmierci kompozytora, łącznie z pasjansem, którego Paderewski już nie ułożył - mówił.
Maciej Patkowski przypominał, jak wielkie zasługi miał pianista dla odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r. - Przekonywał Woodrowa Wilsona, że Polska musi być niepodległa, że musi mieć dostęp do morza i miasto Gdańsk. Gdyby nie Paderewski, to Polska byłaby czymś w rodzaju terytorium powierniczego kierowanego przez Ligę Narodów. Jedynie sprawy Gdańska nie udało mu się przeforsować - powiedział autor książki "Kryptonim Paderewski".
- Są różne metody dyplomacji - zauważył Maciej Patkowski. - O Paderewskim można powiedzieć, że świadomie używał zarówno swojej mocy przekonywania ludzi, jak wielkości swego nazwiska. Gdy to nie działało, po prostu grał, a każdy, kto słyszał grającego Paderewskiego, wie, że to wstrząsające przeżycie - dodał.
To, że niezwykły talent pianistyczny Paderewskiego niejednokrotnie wspomagał jego umiejętności dyplomatyczne, pokazuje przywołana przez Macieja Patkowskiego anegdota. - Początkowo nie szło mu z Francuzami - opowiadał. - Wszystko zmieniło się, kiedy w Wersalu premier Francji Georges Clemenceau powiedział do Paderewskiego: "Przyznam się panu, że nigdy nie byłem na pana koncercie". Kompozytor wziął go za rękę i odparł: "Niech pan ze mną idzie". Był tam fortepian, na którym muzyk czasem ćwiczył. Clemenceau wysłuchał półgodzinnego recitalu dla jednego słuchacza i od tej pory jadł Paderewskiemu z ręki - powiedział.
Audycję prowadziła Anna Lisiecka.
mc