Wszyscy po trosze jesteśmy inżynierami Mamoniami z filmu Rejs – lubimy te melodie, które już znamy. Z chęcią powracamy (nie tylko my, słuchacze, lecz także wykonawcy) do najpopularniejszych utworów wielkich kompozytorów przeszłości. I nie ma w tym nic złego. Jeśli jednak nasza znajomość dzieła któregokolwiek z geniuszy muzycznych ogranicza się do najpopularniejszych utworów, czy możemy powiedzieć, że naprawdę znamy ich twórczość?
Koncerty brandenburskie – tak, Kunst der Fuge – nie. Etiuda "Rewolucyjna" – owszem, Polonez-Fantazja – niekoniecznie. Piąta i Dziewiąta – jak najbardziej, ostatnie kwartety smyczkowe – wykluczone. Czy więc Bach, Chopin i Beethoven są naprawdę znani i popularni? Czy może raczej stworzyliśmy sobie fałszywy – bo łatwy i przyjemny – obraz ich dokonań? Czy przypadkiem powszechna świadomość odbiorców muzyki nie skroiła na swoją miarę dorobku słynnych kompozytorów? A jeśli tak, to czy szczytowe osiągnięcia geniuszy, ich opera magna , mają w ogóle szansę zyskać kiedykolwiek zrozumienie i stosowny rezonans, czy już na zawsze pozostaną repertuarem tylko dla wtajemniczonych?
Zapraszamy do wysłuchania nagrania audycji "W kontrapunkcie, czyli za i przeciw".
Audycję prowadzili Marcin Majchrowski i Piotr Matwiejczuk.