"Amy" portret pokolenia, bez gadających głów

- Wśród filmów o muzykach "Amy" należy do czołowych osiągnięć. Z dostępnych materiałów udało się skleić piękną i bardzo wstrząsającą historię - mówi krytyk Andrzej Kołodyński.

Dokument o Amy Winehouse przygotowany w czwartą rocznicę jej śmierci przez Asifa Kapadia już teraz typowany przez branże filmową na dokumentalnego Oscara w 2016 r. Film znalazł się wśród obrazów otwierających 15. edycje MFF T-Mobile Nowe Horyzonty

Foto: materiały prasowe MFF T-Mobile Nowe Horyzonty

"Amy" Asifa Kapadii to dokumentalna opowieść o zmarłej w 2011 roku w wieku 27 lat brytyjskiej wokalistce Amy Winehouse. Film zrealizowany został z nieznanych do tej pory materiałów archiwalnych. Z bardzo bliska pokazuje jej zawrotną karierę, presję globalnego sukcesu, potrzebę ryzykownego życia i trudne związki z mężczyznami. - Dokument jest jedynym gatunkiem, który nie ma ścisłej definicji i mówię to jako nauczyciel akademicki. Mam kłopoty ze studentami, bo usiłuję im wytłumaczyć co to jest dokument i oni mają szereg kontrargumentów - opowiada Andrzej Kołodyński.

Krytyk filmowy jest zdania, że reżyserowi filmu "Amy" udało się stworzyć portret pokoleniowy. - Ona jest jednak córką swoich czasów, ze swoją nerwicą, stosunkiem do partnerów. Amy jest reprezentantką czegoś szerszego i ta szerokość spojrzenia w filmie bardzo mi się podobała - podkreśla redaktor naczelny miesięcznika "Kino".

Gość Marty Strzeleckiej opowiadał o momencie załamania piosenkarki, ocenił inne filmy na temat muzyków oraz skomentował brak gadających głów w obrazie Asifa Kapadii.

***

Tytuł audycji: Pop-południe

Prowadzi: Marta Strzelecka

Goście: Andrzej Kołodyński (krytyk filmowy, redaktor naczelny miesięcznika "Kino")

Data emisji: 14.08.2015

Godzina emisji: 16.22

sm/bch