Ten gest odbił się szerokim echem; zaczęto nawet mówić o możliwości amerykańsko-kubańskiego zbliżenia.
Agencja Associated Press podkreśla, że ponad 50 lat po zerwaniu przez USA stosunków dyplomatycznych z Kubą takie kontakty między przywódcami obu krajów są wyjątkowo rzadkie. Przedstawiciele władz USA nierzadko dokładali wielu starań, by unikać spotkań z przywódcami kubańskimi, nawet chwilowych.
Zdjęcie Obamy witającego się z Castro zamieszczono na oficjalnym kubańskim portalu cubadebate.cu, opatrując je podpisem z wyrazami nadziei, że ten uścisk dłoni może oznaczać "początek końca agresji Stanów Zjednoczonych wymierzonej przeciwko Kubie".
Przedstawiciel Białego Domu podkreślił, że ucisk był "spontanicznym gestem powitania", który nie wyszedł poza zwykłą uprzejmość. Zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Ben Rhodes, towarzyszący Obamie na pokładzie Air Force One w drodze powrotnej z Johannesburga do Waszyngtonu, powiedział dziennikarzom, że uścisk dłoni nie był zaplanowany. Idąc wygłosić przemówienie, Obama witał się po prostu z innymi przywódcami i nie rozmawiał z nimi na żaden konkretny temat.
Na uroczystości pożegnalne Nelsona Mandeli w Johannesburgu przyjechali prezydenci: Stanów Zjednoczonych, Francji, Brazylii, Kuby, premier Wielkiej Brytanii i sekretarz generalny ONZ. Polskę reprezentuje minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Nelson Mandela był jedyny w swoim rodzaju - powiedział prezydent RPA Jacob Zuma podczas uroczystości pożegnalnych w Johannesburgu. Dodał, że zmarły przywódca położył podwaliny pod lepsze życie dla wszystkich obywateli Republiki Południowej Afryki. - Był nieustraszonym bojownikiem o wolność, który poprzez starania na rzecz wyzwolenia swego narodu nie pozwolił, by brutalność państwa stosującego apartheid trwała - mówił Zuma. Przemówienie prezydenta nie obyło się bez zgrzytu, gdyż południowoafrykańsku przywódca został wybuczany przez publiczność.
Zupełnie inaczej zostało przyjęte wystąpienie prezydenta Stanów Zjednoczonych. Barack Obama nazwał zmarłego - gigantem w dziejach świata - to wystąpienie wywołało owacje. Barack Obama powiedział, że dziedzictwem, jakie zostawił Mandela, jest wolność i demokracja w RPA. Porównał go przy tym z amerykańskim prezydentem Abrahamem Lincolnem, który walczył o zniesienie niewolnictwa.
Przemówienie prezydenta Baracka Obamy w Johannesburgu. CNN Newsource/x-news.
- Ojciec, bohater i wielki polityk. Tak wspomina Nelsona Mandelę sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon. W uroczystości pożegnalnej na stadionie w Johannesburgu uczestniczy 90 tysięcy osób, w tym przywódcy z ponad 100 państw świata. Sekretarz generalny ONZ zaznaczył, że Nelson Mandela był dla świata kimś więcej niż jednym z prezydentów Republiki Południowej Afryki. "Straciliście bohatera, straciliście ojca, a świat stracił ukochanego przyjaciela i mentora" - mówił Ban Ki-moon.
Wtorkowe uroczystości pożegnalne trwały ponad cztery godziny. Pogrzeb Nelsona Mandeli odbędzie się w niedzielę w jego rodzinnej wsi Kunu.
Świat żegna Nelsona Mandelę - tu zobacz więcej>>>
Nelson Mandela urodził się w 1918 roku. Od młodości związany z rządzącym dzisiaj w RPA Afrykańskim Kongresem Narodowym. Spędził w więzieniu 27 lat i to właśnie tam narodził się jego program polityczny. - Doszedł do wniosku że ci którzy służą systemowi, niekoniecznie podzielają krzywdzące zasady systemu apartheid. Kiedy wyszedł z więzienia, był w stanie rozmawiać ze swoimi wrogami, nie szukał zemsty - podkreśla w rozmowie z Polskim Radiem Agnieszka Bieńczyk-Missala z Uniwersytetu Warszawskiego.
Nelson Mandela wyszedł na wolność w 1990 w roku po decyzji ówczesnego prezydenta RPA Frederika de Klerka. Po zniesieniu apartheidu został nowym prezydentem kraju i wspólnie ze swoim poprzednikiem otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. W 2008 r. Amerykanie oficjalnie skreślili Mandelę oraz Afrykański Kongres Narodowy z listy terrorystów.
Obecny prezydent kraju Jacob Zuma zapewnia, że partia rządząca Afrykański Kongres Narodowy nie dopuści po śmierci Mandeli do nawrotu napięć rasowych w kraju.
AFP przytacza jednak opinie ekspertów, według których takie niebezpieczeństwo istnieje. Zwłaszcza, że Mandeli, symbolu pojednania, zabrakło w momencie, gdy po załamaniu się w 2009 roku gospodarki RPA dochodzi do wzrostu napięcia i krwawych starć między uczestnikami strajków i demonstracji, a policją.
mc/aj