Wojciech Pszoniak: nie ma aktora, który nie lubi grać w radiu

Ostatnia aktualizacja: 15.06.2014 17:00
- Gdy pracuję z młodymi ludźmi, to ja na nich nie patrzę, tylko słucham, bo słowo, jeśli chodzi o aktora, jest czymś szczególnym - mówił w Dwójce wybitny aktor, który wraz z Teresą Budzisz-Krzyżanowską został laureatem Wielkiej Nagrody Festiwalu "Dwa Teatry – Sopot 2014".
Audio
  • Teresa Budzisz-Krzyżanowska i Wojciech Pszoniak o Wielkiej Nagrodzie Festiwalu "Dwa Teatry – Sopot 2014" (PR, 15.06.2014)
Wojciech Pszoniak odbiera  Wielką Nagrodę Festiwalu Dwa Teatry  Sopot 2014.
Wojciech Pszoniak odbiera Wielką Nagrodę Festiwalu "Dwa Teatry – Sopot 2014".Foto: PAP/Adam Warżawa

Oboje mają na koncie dziesiątki pamiętnych radiowych kreacji, ale też wybitnych ról w Teatrze Telewizji. Oboje nie kryli zaskoczenia z powodu przyznania nagrody za całokształt pracy artystycznej podczas festiwalu "Dwa Teatry – Sopot 2014". - Ta nagroda jest mi szczególnie droga, bo dostaję ją za pracę dla dwóch teatrów o niezwykłym zasięgu i wadze - podkreślał Wojciech Pszoniak. - One docierają do ludzi, którzy są poza wielkimi ośrodkami miejskimi. To jest wielka misyjna rola.
>>>Radiowe relacje z Festiwalu "Dwa Teatry – Sopot 2014"<<<
Znakomity aktor w rozmowie z Jackiem Wakarem wspominał, że to radio w dzieciństwie było dla niego oknem na wielki świat, a i dziś jest przestrzenią o szczególnej specyfice, zmuszającą do pokazania pełni aktorskiego kunsztu - W radiu aktor nie powinien odczytywać tekstu, tylko grać słowo. Ono powinno wynikać z tego, co przeżywa. Jeśli robi to dobrze, odbija się to na słuchaczu, powstaje obraz. To wymaga od aktora i słuchacza pewnego wysiłku, tu się nie można prześlizgnąć. W radiu słuchacz sam decyduje, o tym co widzi, przez to jest ono dużo szlachetniejsze niż telewizja, która narzuca się naszej wyobraźni.

Andrzej
Andrzej Siezieniewski wręcza Wojciechowi Pszoniakowi Wielką Nagrodę Festiwalu "Dwa Teatry – Sopot 2014"; fot. PAP/Adam Warżawa

Teresa Budzisz-Krzyżanowska dodawała, że dzięki radiu możliwe jest nawiązanie szczególnie intymnego kontaktu ze słuchaczem. - Ktoś, kto mnie słucha, robi to z własnej nieprzymuszonej woli. Jest to rodzaj skupienia i rozbudzania wyobraźni i u aktora, i u słuchacza. Radio bezsprzecznie ma duszę, tutaj słowo jest uszanowane.

Co ciekawe, najłatwiej, zdaniem aktorki, jest zagrać te cechy charakteru, których nie mamy. - Na ogół ludzie nie są ze sobą pogodzeni. Ja też bym chciała być trochę inna. To mi się czasem w teatrze zdarza...

Zachęcamy do wysłuchania nagrań obu rozmów.

Teresa
Teresa Budzisz-Krzyżanowska

bch/asz

Czytaj także

Przyszłość festiwalu "Dwa Teatry". Dźwięk słuchowiska musi być jak kino

Ostatnia aktualizacja: 14.06.2014 18:00
- Żyjemy w czasach obrazkowych, stąd jeżeli chcemy dotrzeć do ludzi, to ten dźwięk musi być jak obrazek, czyli intensywny, bardzo konkretny i dosyć szybki w rytmie - mówił w Dwójce Krzysztof Czeczot, jeden z najciekawszych młodych twórców słuchowisk, uczestnik konkursu na festiwalu "Dwa Teatry".
rozwiń zwiń