22 sierpnia 2009, godz. 23:05
Tym razem wysłuchamy anegdot o wielkich aktorach, bowiem w drugiej połowie XIX wieku właśnie aktorzy zdominowali polski teatr. Szczególne nasilenie tego zjawiska miało miejsce w Warszawie w latach 1860 - 1880. Okres ten w dziejach polskiej sceny bywa nazywany przez historyków teatru Epoką gwiazd.
Wówczas aktorzy dyktowali dyrektorom warunki wystawień sztuk, rodzaj repertuaru, wysokość gaży, ilość benefisów i jubileuszy. Publiczność ich wielbiła, toteż mogli sobie na to pozwolić. Zdaniem Jerzego Gotta był to okres Gwiazdorstwa i aktoromanii. Widzowie chętnie przychodzili do teatru, by posłuchać ze sceny polskiej mowy i oklaskiwać swoich ulubieńców: komika Alojzego Żółkowskiego - syna, tragika Jana Królikowskiego, dwie rywalki - Marię Wisnowską i Jadwigę Czaki, tytana sceny - Bolesława Leszczyńskiego i super gwiazdę - Helenę Modrzejewską.
Obowiązywała wtedy ścisła specjalizacja ról, czyli tzw. emplois.
Wyrazy uznania dla gwiazd przejawiały się nie tylko w niezliczonej ilości bukietów, ale także w drogocennych prezentach: diamentowych koliach, spinkach, broszach, tabakierkach, zegarkach. Nierzadko rozentuzjazmowani widzowie wyprzęgali z powozu wiozącego danego artystę konie i sami zajmowali ich miejsce.
Komponowano różne tańce, np. polkę Alojzy, pisano wiersze na cześć gwiazd, w restauracjach podawano befsztyki a'la Żółkowski, sprzedawano cukierki z podobizną Modrzejewskiej. Pozostałością po tej epoce jest torcik marcello, którego receptura narodziła się wówczas na cześć pierwszej naiwnej, słodkiej Heleny Marcello.