Nowy singiel Cleo. "Dla wszystkich zakochanych i nie tylko"
15:18 2021_02_13 14_17_42_PR1_Muzyczna_Jedynka.mp3 Z czasem musical trafił do Stanów Zjednoczonych, gdzie jego premiera odbyła się 16 kwietnia 1992 roku w Minskoff Theatre na Broadwayu (Muzyczna Jedynka)
"Metro" to spektakl opowiadający o grupie młodych artystów, którzy przyjechali na casting do teatru, ale go nie przeszli. Aktorzy zorganizowali więc własny musical na stacji metra. Prapremiera tego musicalu odbyła się 30 stycznia 1991 w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Mało kto wie, że główną partię w "Metrze" miał zaśpiewać Janusz Józefowicz.
- W ostatnich dniach, po wielogodzinnych próbach, wszyscy szli do domu, natomiast ja nie wychodziłem z teatru. W dniu premiery pojechałem jednak na Ursynów, żeby wykąpać się, odpocząć i przespać przed premierą. Moja żona Danka nie mogła mnie w ogóle dobudzić, ponieważ zapadłem w tak kamienny sen. Szarpała mnie, a to nic nie dawało… Dopiero jak oblała mnie zimną wodą, obudziłem się, po czym popędziłem do teatru. Nie byłem jednak w stanie fizycznie tego zagrać - opowiada Janusz Józefowicz.
Jak dodaje artysta, zastąpił go Robert Janowski, który okazał się charyzmatycznym aktorem. - Robert był artystą pasującym do tej roli. Pewnie bardziej niż ja - słyszymy.
Broadway. Twardy biznes powiedział "nie"
Z czasem musical trafił do Stanów Zjednoczonych, gdzie jego premiera odbyła się 16 kwietnia 1992 roku w Minskoff Theatre na Broadwayu. "Metro" nie odniosło jednak sukcesu, mimo posiadanych ku temu wszelkich atutów.
- Wydaje mi się, że to była trochę nie do końca przemyślana próba ostrego wejścia w biznes na Broadway, bo rzeczywiście są to ogromne pieniądze i duże ryzyko (…). Broadway w latach 80. był w kryzysie, ponieważ ludzie przestawali chodzić. Stawał się takim muzeum teatralnym, gdzie grali sprawdzone rzeczy i przychodzi tam właściwie tylko turyści, a na widowni w ogóle nie było młodzieży - wspomina Janusz Józefowicz.
Amerykańska premiera sfinansowana przez Wiktora Kubiaka, zakończyła się fiaskiem. "Metro" po 10 dniach zeszło z afisza. Musical został jednak nominowany do prestiżowej amerykańskiej nagrody teatralnej Tony jako jedyna polska sztuka w historii. - To nie zdarza się nigdy, jeżeli chodzi o spektakle, które schodzą ze sceny. To był jednak dowód uznania środowiska dla nas. Dostałem piękny list od szefa związku zawodowego reżyserów i choreografów amerykańskich, gdzie dosłownie powiedział, że przewietrzyliśmy Broadway i że był to wspaniały powiew młodej energii. Natomiast biznes powiedział twardo: "panowie, tutaj pieniędzy nie zarobicie, przynajmniej nie w taki sposób".
Rewolucja w myśleniu
W Warszawie "Metro" było przejmowane bardzo różnie. Musical podobał się młodym ludziom, natomiast starszy świat teatralny początkowo nie do końca go kupił.
- Nigdy wcześniej w Polsce, nikt tak poważnie nie pomyślał o nastoletniej publiczności. Nigdy też w powojennej Polsce nie powstał poważny spektakl adresowany do tak młodych widzów. Wcześniej również w naszym kraju na zawodowej scenie nie stanęła dziewczyna 15-, 16- czy 19-letnia… Była to rewolucja w myśleniu, ponieważ w Polsce trzeba było najpierw pójść do szkoły teatralnej, a następnie skończyć ją i odsiedzieć swoje w garderobie - wyjaśnia Janusz Józefowicz.
Czytaj także:
***
Tytuł audycji: Muzyczna Jedynka
Prowadziła: Maria Szabłowska
Gość: Janusz Józefowicz (aktor, reżyser, scenarzysta, choreograf)
Data emisji: 13.02.2021
Godzina emisji: 14.17
DS