Przewidziany na 10 lat układ podpisali minister obrony Filipin Voltaire Gazmin i ambasador USA w Manili Philip Goldberg. Przewiduje on m. in. większy dostęp amerykańskich sił zbrojnych do baz wojskowych, lotnisk i portów morskich na Filipinach. - Ściślejsza współpraca między siłami zbrojnymi USA i Filipin umożliwi zwiększenie ich wspólnego potencjału szkoleniowego i operacyjnego oraz szybszą reakcję na rozmaite sytuacje - napisał Obama w oświadczeniu dla filipińskiej telewizji ABS-CBN.
- Od trzech lat Stany Zjednoczone deklarują, że region Azji i Pacyfiku jest najważniejszym regionem w ich globalnej strategii. Wynika to z wyzwań i zagrożeń dla bezpieczeństwa Ameryki. Tym wyzwaniem są Chiny. W ciągu 10 najbliższych lat, jeśli trendy zostaną utrzymane, gospodarka Chin stanie się największa na świecie, a amerykańska będzie drugą. To dość niekomfortowa dla Amerykanów sytuacja. Jeśli Chiny będą się modernizować przez najbliższe 30 lat to staną się supermocarstwem globalnym. Ten scenariusz na najbliższe trzy dekady jest scenariuszem, które bardzo Amerykę denerwuje. USA starają się ułożyć stosunki z pozostałymi państwami w regionie tak, aby były bezwzględnymi sojusznikami. Wizyta Obamy ma wymiar polityczno-wojskowy, ale też gospodarczy - mówi gość audycji "Trzy strony świata" prof. Edward Haliżak.
Układ (The Enhanced Defense Cooperation Agreement) przewiduje, że dodatkowe siły amerykańskie mają przebywać na Filipinach "czasowo lub na zasadzie rotacji". Nie przewiduje natomiast stałej obecności sił USA w tym kraju, jak to miało miejsce w przeszłości. Źródła w administracji USA przedstawiają układ jako główne i najważniejsze osiągnięcie azjatyckiej podróży Obamy. Zdaniem Associated Press, układ odzwierciedla dążenie Waszyngtonu do przesunięcia głównego obszaru jego zaangażowania militarnego z Bliskiego Wschodu do Azji, częściowo po to aby przeciwstawić się wzrastającej potędze militarnej Chin.
Filipiny są ostatnim etapem podróży prezydenta Obamy po krajach Azji, w trakcie której odwiedził Japonię, Koreę Południową i Malezję.
PAP/Trójka/mp