Dlaczego Włosi kochają Putina?

Ostatnia aktualizacja: 12.06.2015 18:00
- Dla Włochów Rosja to przede wszystkim gigantyczny partner eksportowy – przekonywał w "Pulsie świata" Paweł Bravo, felietonista "Tygodnika Powszechnego".
Audio
  • Dlaczego Włosi kochają Putina? Wyjaśnia Paweł Bravo. Rozmawia Dariusz Rosiak (Puls świata/Dwójka)
Prezydent Rosji Władimir Putin na spotkaniu z papieżem Franciszkiem, 10 czerwca 2015
Prezydent Rosji Władimir Putin na spotkaniu z papieżem Franciszkiem, 10 czerwca 2015Foto: PAP/EPA/ALEXEY NIKOLSKY / RIA NOVOSTI

Po spotkaniu G7, na które nie zaproszono Władimira Putina, rosyjski prezydent pojechał o Włoch i Watykanu, gdzie spotkał się z premierem Matteo Renzim i papieżem Franciszekiem.

- Włosi trzęsą się ze strachu, że jak im Putin odetnie gaz, to oni nie przeżyją następnej zimy – przekonywał w radiowej Dwójce Paweł Bravo. – Putin przyjechał, wykorzystał okazję, żeby wbić klina między grupę G7 (…). Przypomniał też, że sankcje kosztują Włochów przynamniej miliard rocznie w niedoszłych interesach – dodał.

KRYZYS UKRAIŃSKI: SERWIS SPECJALNY >>>

Władimir Putin wyraził opinię, że Rosja i Włochy powinny realizować dwustronne umowy nawiązane przed nałożeniem sankcji, w tym w dziedzinie współpracy przemysłu zbrojeniowego obu krajów.

Premier Włoch opowiedział się za jak najszybszym powrotem Rosji na arenę międzynarodową, gdyż, jego zdaniem, bez jej udziału nie sposób rozwiązać najpoważniejszych kryzysów ani zapobiec największym zagrożeniom globalnym, poczynając od terroryzmu.

***

Tytuł audycji: Puls świata

Prowadzący: Dariusz Rosiak

Gość: Paweł Bravo (felietonista "Tygodnika Powszechnego")

Data emisji: 12.06.2015

Godzina emisji: 17.15

pp/mc

Czytaj także

Ukraina: nastąpiła zmiana taktyki Moskwy

Ostatnia aktualizacja: 12.06.2015 20:57
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko twierdzi, że Rosja zmieniła taktykę wobec jego kraju. Zamiast otwartej wojny stara się wpływać na wewnętrzne procesy polityczne i społeczne. Szef MSZ nie wyklucza jednak otwartej agresji, ze względu na nagromadzenie wojsk u granic.
rozwiń zwiń