Donald Trump wśród republikanów i Hillary Clinton wśród demokratów to triumfatorzy Superwtorku. Biznesman oraz była sekretarz stanu wygrali w większości amerykańskich stanów, w których wczoraj odbywały się prawybory prezydenckie.
Wyniki Hillary Clinton
We wtorkowych prawyborach prezydenckich była sekretarz stanu USA Hillary Clinton wygrała wśród demokratów w siedmiu, a senator Bernie Sanders w czterech mniejszych stanach. Oznacza to, że Clinton zdobyła znacznie więcej delegatów na lipcową konwencję partii.
Clinton wygrała we wtorek w Teksasie, Wirginii, Massachusetts, Georgii, Tennessee, Alabamie, Arkansas, czyli w siedmiu z 11 stanów, gdzie odbywały się tego dnia prawybory demokratów. Jej rywal, przedstawiający się jako socjalista, senator Bernie Sanders, zwyciężył w małym stanie Vermont, który reprezentuje w amerykańskim Senacie, a także w Oklahomie, Minnesocie i Kolorado.
A to oznacza, że Clinton umocniła swą pozycję faworytki demokratów do Białego Domu i Sandersowi będzie trudno odrobić straty w kolejnych prawyborach.
W sumie podczas Superwtorku (Super Tuesday), określanego tak z racji tego, że głosowało jednocześnie tak wiele stanów, Clinton i Sanders mogą zdobyć 878 delegatów z 4765, którzy wezmą udział w lipcowej konwencji demokratów; wyłoni ona ostatecznego kandydata partii w listopadowych wyborach prezydenckich. Do wygrania nominacji potrzeba 2383 delegatów. Jak szacuje "New York Times", Clinton zdobyła we wtorek przynajmniej 453, a Sanders 284 delegatów na lipcową konwencję partii, ale nie są to jeszcze pełne wyliczenia.
Clinton jest zadowolona
- Co za Super Tuesday! - powiedziała Clinton w zwycięskiej mowie, wygłoszonej na wiecu na Florydzie. - Będę walczyć o każdy głos. Ten kraj należy do nas wszystkich, nie tylko do tych na szczycie - zapewniła. - Stawka wyborów nigdy nie była wyższa, a retoryka, jaką słyszymy po drugiej stronie (czyli u kandydatów Partii Republikańskiej ), nigdy nie była gorsza. Republikanie próbują nas podzielić, ale się nie damy - dodała.
Zgodnie z przewidywaniami Clinton zdecydowanie pokonała Sandersa w stanach południowych, ze znacznym odsetkiem wyborców z mniejszości latynoskiej i przede wszystkim afroamerykańskiej, która masowo poparła ją już w poprzednich prawyborach. W stanach, gdzie wygrał Sanders, zdecydowanie dominuje elektorat biały i bardziej lewicowy, wśród którego senator cieszy się największą popularnością.
Poza "zwykłymi" delegatami Clinton ma też ogromną przewagę nad Sandersem pod względem tzw. superdelegatów, czyli prominentnych Demokratów, którzy wezmą udział w konwencji bez względu na wyniki w stanowych prawyborach. W sumie poparło ją już ponad 400 z 713 wszystkich superdelegatów.
Taki wynik daje byłej sekretarz stanu głosy większości delegatów i umacnia ją na pozycji lidera w walce o nominacje demokratów. Sandersowi będzie bardzo trudno odrobić do niej straty w kolejnych prawyborach.
Wcześneij podawano, że nie uwzględniając jeszcze wyników z Superwtorku Clinton zdobyła już 544 delegatów, a Sanders 85. Przy czym liczby te obejmują tzw. superdelegatów.
Wygrane Trumpa
Miliarder Donald Trump wygrał we wtorek prawybory Partii Republikańskiej (GOP) przynajmniej w siedmiu stanach. Ale jego przewaga nad rywalami nie była tak wielka jak zapowiadały sondaże. Senator Ted Cruz wygrał w dwóch stanach, a senator Marko Rubio w jednym.
Jednak dzięki swemu wynikowi miliarder powiększy przewagę nad rywalami pod względem liczby delegatów.
(Donald Trump proponuje budowę muru na granicy z Meksykiem. Wystąpienie podczas kampanii wyborczej; RUPLTY/x-news)
Trump - ku przerażeniu waszyngtońskich elit GOP - umacnia swą pozycję zdecydowanego faworyta w wyścigu o nominację GOP.
Jego wyborcy to głównie osoby białe i słabo wykształcone, których standard życia pogorszył się w ostatnich latach
Klamka jeszcze nie zapadła?
W prawyborach, określanych jako Superwtorek (Super Tuesday), bo brała w nich udział jednocześnie największa liczba stanów, outsider polityczny Trump wygrał w Georgii, Alabamie, Tennessee, Massachusetts, Wirginii, Vermoncie i Arkansas. Jednak jego przewaga nad rywalami nie wszędzie była miażdżąca. W Wirginii Trump pokonał wspieranego przez establishment GOP senatora Rubio niespełna trzema punktami procentowymi, a w Arkansas ultrakonserwatywnego senatora Cruza tylko czterema punktami procentowymi.
Oznacza to, że w tych stanach mimo zwycięstwa Trump zdobędzie prawie taką samą co rywale liczbę delegatów na lipcową konwencję GOP, która nominuje kandydata partii w listopadowych wyborach prezydenckich w USA. Przykładowo z Wirginii Trump zabierze na konwencję 17, a Rubio 16 delegatów - podliczyła telewizja CNN.
Ponadto Trump przegrał we wtorek w czterech stanach.
W sumie w Superwtorek kandydaci GOP walczyli aż o 595 delegatów, a do wygrania wyścigu potrzeba 1237. Telewizja CNN szacuje, że dotychczas - z uwzględnieniem czterech stanów, które głosowały wcześniej - Trump zdobył już przynajmniej 315 delegatów, Cruz - 205, Rubio - 106, gubernator z Ohio John Kasich - 27, a emerytowanego neurochirurg Ben Carson - 7.
Trump wierzy w zwycięstwo
W wygłoszonej we wtorek wieczorem mowie Trump nie miał wątpliwości, że to on zdobędzie nominację, a następnie poprowadzi Partię Republikańską do zwycięstwa o Biały Dom z Demokratami. - Będziemy jeszcze większa partią i jeszcze bardziej jednoczącą - przekonywał, w odpowiedzi na krytykę, że dzieli Partię Republikańską. Argumentował, że przyciąga do ugrupowania nowy elektorat, bo wśród jego wyborców są osoby niezależne i byli demokraci. Zapewnił też, że jest "bardziej konserwatywny od swych rywali, jeśli chodzi o nielegalną imigrację czy sprawy dotyczące wojska, a jako prezydent USA naprawi infrastrukturę w USA". - Obecnie jesteśmy jak kraj trzeciego świata pod względem stanu infrastruktury - powiedział miliarder.
Widmo podwójnej porażki
Perspektywa zdobycia nominacji prezydenckiej GOP przez Trumpa budzi coraz większą frustrację establishmentu i donatorów partii, bo może oznaczać nie tylko porażkę w wyścigu do Białego Domu, ale też to, że w jesiennych wyborach republikanie stracą kontrolę na Senatem USA. Trump wywołuje bowiem tak negatywne opinie, że analitycy spodziewają się wielkiej mobilizacji wyborców Partii Demokratycznej przeciwko niemu w listopadowych wyborach.
Ted Cruz stawi czoło Donaldowi Trumpowi?
Ultrakonserwatywny senator Ted Cruz, który wygrał wtorkowe prawybory GOP w rodzimym Teksasie oraz - niespodziewanie - także w Oklahomie, zaapelował do rywali, by wycofali się z wyścigu prezydenckiego, gdyż tylko on jest w stanie pokonać miliardera Donalda Trumpa.
Teksas to największy ze stanów głosujących we wtorkowych prawyborach w USA, z którego pochodzić będzie aż 155 delegatów na lipcową konwencję Partii Republikańskiej (GOP), która nominuje kandydata partii w listopadowych wyborach prezydenckich. Sondaże od dawna zapowiadały, że wygra tu ultrakonserwatywny Cruz.
Ale poza Teksasem, Cruz wygrał we wtorek także w Oklahomie (choć sondaże zapowiadały tu zwycięstwo Trumpa) skąd pochodzić będzie 43 delegatów na konwencję GOP.
Cruz doniósł również zwycięstwo na Alasce.
To wszystko umacnia jego pozycje w staraniach, by być postrzeganym jako jedyna alternatywa dla kontrowersyjnego Trumpa.
- Dziś ta kampania weszło w nową fazę. Zaczęliśmy z 17 kandydatami. Dziś przyszedł czas na decyzje i wybory. Tak długo jak pole jest podzielone, nominacja Trumpa jest bardziej prawdopodobna i będzie to katastrofa dla GOP i narodu. (...) Moja kampania jest jedyną, która może i pokona Donalda Trumpa - powiedział Cruz w przemówieniu wygłoszonym we wtorek wieczorem w rodzinnym Teksasie.
Cruz chce, by kontrkandydaci zrezygnowali
Ted Cruz podkreślił, że jak dotychczas tylko jemu udało się trzykrotnie pokonać Trumpa w prawyborach i w związku z tym zwrócił się do trzech innych pretendentów GOP do fotela prezydenta USA, by wycofali się z wyścigu i przyłączyli do jego kampanii. - Powitamy was w naszym zespole. To jedyny sposób by pokonać Trumpa - powiedział - "Ameryka nie powinna mieć prezydenta, którego słowa wybudzają zażenowanie i wstyd".
Wezwanie do rezygnacji odrzucił 44-letni senator z Florydy Marco Rubio, który jest kandydatem partyjnego establishmentu i który odniósł zwycięstwo w jednym ze stranów, gdzie wczoraj głosowali republikanie - Minnesocie. Marko Rubio jednak w wielu stanach zajął silne drugie miejsce.
- Dalej będzie jeszcze lepiej. Wciąż uważam, że Trumpowi nie uda się zdobyć 1237 delegatów - powiedział też Rubio w wywiadzie z CNN.
Daleko w tyle plasują się natomiast gubernator z Ohio John Kasich i emerytowany neurochirurg Ben Carson.
Cruz, który cieszy się popularnością głównie bardzo religijnych, konserwatywnych ewangelików też nie jest ulubieńcem republikańskich elit. Ten 45-letni senator, tak jak Trump, prezentuje się jako kandydat "antyestablishmentowy". Choć jest senatorem USA zaledwie pierwszą kadencję to już zasłynął jako jeden z najbardziej bezkompromisowych polityków. Walcząc o uchylenie kontrowersyjnej reformy ochrony zdrowia Obamacare, przez 21 godzin blokował dwa lata temu mównicę Senatu, by uniemożliwić przyjęcie budżetu USA. Efektem był kilkunastodniowy shutdown, czyli paraliż instytucji federalnych i przymusowe urlopy tysięcy urzędników.
Ekspert: jeszcze nie wszystko przesądzone
To, co stworzył Trump, "to nacjonalistyczny, populistyczny ruch. (...) Nie wierzę, że może zjednoczyć partię" - ocenił podczas niedawnej debaty w konserwatywnym think tanku American Entreprise Institute znany analityk zajmujący się partiami konserwatywnymi, a przy tym republikanin, Henry Olsen.
Ale zdaniem Olsena, mimo wygranej w wielu stanach podczas Sueprwtorku, nominacja prezydencka dla Trumpa nie jest jeszcze przesądzona. "Wciąż jest możliwa droga, by jeden alternatywny kandydat pokonał Trumpa i wygrał - ocenił we wtorek Olsen. Podkreślił jednak, że trzeba działać szybko.
Wielu analityków przypomina też, że od 15 marca zacznie obowiązywać nowa, wprowadzona przez GOP w 2012 roku zasada "zwycięzca bierze wszystko". Teraz delegaci przydzielani są proporcjonalnie do uzyskanego wyniku. Jeśli np. Rubio, który jest senatorem z Florydy i wygra 15 marca w tym dużym i dość umiarkowanym stanie, to zgarnie wszystkich 99 delegatów przypadających na ten stan i znacznie wzmocni swe szanse w walce z Trumpem.
Coraz większa liczba sympatyków GOP liczy też na to, że Trumpa uda się powstrzymać podczas lipcowej konwencji delegatów GOP, o ile jego zwycięstwo w prawyborach nie będzie przytłaczające. Chodzi o scenariusz zwany brokered convention. Zakłada on, że delegaci tylko w pierwszym głosowaniu głosują tak jak stany, z których pochodzą, a w drugim i kolejnym mogą poprzeć osobę, która nawet nie brała udziału w prawyborach.
PAP/IAR/agkm