- Kandydat opozycyjnej Republikańskiej Partii Ludowej Ekrem Imamoglu wygrał wybory na burmistrza Stambułu
- Zdobył 53,6 proc. głosów
- Pokonał kandydata rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju Binaliego Yildirima
- Eksperci uważają, że to zapowiedź zmian w Turcji
Kandydat opozycyjnej Partii Ludowo-Republikańskiej (CHP) Ekrem Imamoglu zdobył 54 proc., a Binali Yildirim z rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) 45,1 proc. głosów w niedzielnych powtórzonych wyborach burmistrza Stambułu — podała stacja CNN Turk po zliczeniu 99,4 proc. głosów.
Prezydent gratuluje zwycięstwa
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan pogratulował już Imamoglu zwycięstwa. - Gratuluję Ekremowi Imamoglu, który zgodnie z nieoficjalnymi wynikami wygrał wybory - napisał Erdogan na Twitterze kilka godzin po opublikowaniu rezultatów dających kandydatowi opozycji wyraźne zwycięstwo nad kandydatem popieranym przez prezydenta.
>>> [CZYTAJ WIĘCEJ] Wybory w Stambule. "Kto tu rządzi, rządzi Turcją"
Tysiące zwolenników Imamoglu wyległo na ulice największego miasta Turcji, skandując jego wyborczy slogan: "Wszystko będzie dobrze". - Ludzie płaczą, ściskają się, grają na różnych instrumentach – opisała sytuację panującą na głównej ulicy Kadikoy, jednej ze stambulskich dzielnic, 30-letnia Elyul.
Uznając porażkę i gratulując rywalowi, Yildirim wyraził nadzieję, że jego sukces będzie także sukcesem Stambułu.
"Demokracja w Turcji działa bardzo dobrze"
- Mój rywal Ekrem Imamoglu prowadzi w wyborach. Gratuluję mu i życzę sukcesu. Wybory są równoznaczne z demokracją. Te wybory udowodniły, że demokracja w Turcji działa bardzo dobrze. Końcowe wyniki będą ogłoszone później. Mam nadzieję, że będę korzystne dla Stambułu – powiedział Yildirim.
W przemówieniu wygłoszonym tuż po uznaniu przez byłego premiera porażki Imamoglu oświadczył, że wynik tych wyborów jest dla niego "nie zwycięstwem, ale nowym początkiem", i obiecał, że będzie traktował tak samo wszystkich stambulczyków.
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Czy Erdogan może pozwolić sobie na utratę Stambułu? Komentarz eksperta
Imamoglu zwrócił się bezpośrednio do prezydenta Erdogana, mówiąc: "Panie Prezydencie, chciałbym z panem pracować, spotkać się z panem, aby porozmawiać o problemach, które tylko my wspólnie możemy rozwiązać, takich jak transport, kryzys migracyjny i przygotowanie miasta na wypadek trzęsienia ziemi. Chciałbym pokazać Panu mapę drogową dla naszego miasta.
Imamoglu dodał, że wynik niedzielnych wyborów dowodzi, że demokracja w Turcji ma się dobrze. - Wszyscy ci, którzy porównywali Turcję do innych krajów w regionie dostali nauczkę – oznajmił.
Tak samo niedzielne wybory podsumował Soner Cagaptay, ekspert ds. Turcji w Waszyngtońskim Instytucie Polityki Bliskowschodniej. "Wszyscy wiemy, jak wiele czasu trzeba, aby zbudować demokrację. W Turcji wolne wybory są przeprowadzane od 1950 roku. Ten sukces opozycji w Stambule dowodzi, że nie tylko turecka demokracja jest silna, ale także, że zabicie demokracji również zabiera dużo czasu" – napisał Cagaptay na Twitterze.
Analitycy: ten wynik to zapowiedź zmian
Analitycy podkreślają, że ten wynik oznacza zmiany w Turcji. Wcześniej oddając swój głos Ekrem Imamoglu stwierdził, że dzisiejsze wybory to próba naprawy demokracji w tym kraju.
Ponowna wygrana Imamoglu ze znaczną, prawie 10-procentową różnicą to wielka porażka prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana. Głosowanie było testem jego popularności, ponieważ w Stambule uprawnionych do głosowania jest ponad 10 milionów obywateli. To największa turecka metropolia i ekonomiczna stolica Turcji.
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Unieważnienie marcowych wyborów skrtytykowane przez Unię Europejską
Ekrem Imamoglu wygrał też marcowe wybory w Stambule, ale turecka Centralna Komisja Wyborcza anulowała ich wynik na wniosek rządzącej partii. Tłumaczyła, że doszło do wielu nieprawidłowości. Różnica głosów między obu rywalami była wtedy znacznie mniejsza i wynosiła zaledwie kilkanaście tysięcy głosów.
Różnica głosów między Imamoglu a Yildirimem w niedzielnych wyborach wynosi ponad 700 tys.
mbl