Wojciech Marczewski kręci swoje filmy z rzadka, co kilka lat. Były wśród nich takie dzieła, jak m.in. "Zmory”, "Dreszcze”, "Ucieczka z kina Wolność”, "Weiser”, "Klucznik" czy "Czas zdrady”. W stanie wojennym zrezygnował z kręcenia, swoim kolegom zadał zaś retoryczne pytanie: "Koledzy, czy naprawdę musieliście zrobić te wszystkie filmy?”. Zachowanie przyzwoitości, trudne moralne wybory były tematami, do których ciągle wracał. Dylematy, przed którymi stawali młodzi bohaterowie jego filmów ("Dreszcze”, "Zmory”), jak również dojrzały wiekiem cenzor z "Ucieczki z kina Wolność”, były bliskie także jemu jako artyście, miały w sobie wiele cech autobiograficznej opowieści.
- Przejście z dzieciństwa w młodość to najbardziej bolesny okres w życiu: człowiek jest najbardziej bezbronny i wrażliwy. Może tego nie pokazywać po sobie, próbuje się bronić… Potem się uczymy pewnego cynizmu, budujemy tarcze, żebyśmy nie byli tak głęboko rażeni przez ludzi z zewnątrz, świat. I dlatego ten okres w życiu jest wyjątkowo fascynujący, bo wtedy naprawdę rodzi się człowiek - mówił w Dwójce reżyser.
Marczewski ubolewa, że dzisiejsza młodzież nie pamięta, jaka była cena życia w minionym systemie. - Nie wiedzą, czym była wówczas nadzieja. Nikt w Polsce nie przewidział 1989 roku! Wszyscy jesteśmy zdumieni, że taki przewrót mógł się dokonać. Nie marzyliśmy o tym. Nasze pragnienia były takie szare… W moim wypadku to było: zamknąć się w sobie, zamknąć się w domu, zbudować sobie mikrokosmos, w nim trwać w miarę przyzwoicie i w miarę ciekawie.
Filmy, które zrealizował, dostały liczne nagrody. Samego ich twórcę krytyka określa często "reżyserem osobnym”, zaś środowisko filmowe: artystą o ogromnym autorytecie, szczególnie wśród młodych, którym od kilku lat się całkowicie poświecił. Wykłada m.in. w łódzkiej szkole filmowej, Mistrzowskiej Szkole Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy (którą przed 10 laty współtworzył), a także w zagranicznych szkołach filmowych, m.in. duńskich i brytyjskich (w Londynie był dziekanem reżyserii filmowej, w Danii jego uczniami byli twórcy słynnego nurtu zwanego "Dogmą").
W "Sezonie na Dwójkę" Wojciech Marczewski mówił nie tylko o własnej twórczości, ale także o swojej pracy pedagogicznej, współczesnej krytyce filmowej i o tym, dlaczego nie czuje się spełniony.
Rozmawiała Anna Fuksiewicz.