Skala epidemii to efekt globalizacji. Czyżby był to dobry moment, by uciąć głowę hydrze, która sprawia, że bogaci się jeszcze bardziej bogacą, a biedni stają się jeszcze biedniejsi? Problem w tym, że ani to do końca prawda, ani globalizacji nie da się łatwo powstrzymać. A na pewno nie staniemy się zamożniejsi, gdy ją znacząco wyhamujemy.
Zdaniem prof. Bogdana Góralczyka, obecnie znajdujemy się "w samym środku cyklonu" i trudno jest przewidzieć, jakie będą ostateczne skutki pandemii. Jednak jest on jednym z kryzysów, które nas czekają. - Z pandemii zrodzi się, niestety, recesja, czyli głęboki kryzys gospodarczy. Być może głębszy od tego w 2008 roku. Na to nakłada się kryzys kapitalizmu w dotychczasowej formie. Dostaliśmy jednego czarnego łabędzie, czyli pandemię COVID-19, ale dwa czarne łabędzie już machają nad nami skrzydłami. Jeden nazywa się "kryzys klimatyczny", bo gdyby nie epidemia, to rozmawialibyśmy o tej przedziwnej tegorocznej zimie, której nie było. No i kryzys ekologiczny, w postaci zanieczyszczeń i wysp plastiku na oceanie. To powoduje, że przechodzimy przez największy zwrot w dziejach ludzkości.
Hubert Salik zaznaczył, że globalizacja ma dwie twarze. Z jednej strony jawi nam się jako "czarny bohater", ponieważ wzajemne powiązania mogą doprowadzać do rozprzestrzeniania epidemii i wstrzymania łańcuchów dostaw. - Nagle się okazało, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od innych krajów i od tego, kiedy wyprodukują towary dla nas niezbędne. Z drugiej strony za chwilę przyjdzie recesja i wtedy okaże się, że te łańcuchy powiązań utrzymują pewien poziom dobrobytu. Bez globalizacji dobrobyt krajów zachodnich nie byłby tak wysoki - wyjaśnił dziennikarz.
***
Tytuł audycji: O wszystkim z kulturą
Prowadził: Michał Szułdrzyński
Goście: prof. Bogdan Góralczyk (politolog z Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego), Huber Salik (dziennikarz ekonomiczny "Rzeczpospolitej")
Data emisji: 2.04.2020
Godzina emisji: 17.30