Tomasz Awłasewicz: to niesamowite, jak daleko zabrnął kontrwywiad PRL-u

Ostatnia aktualizacja: 24.02.2021 19:00
- Moja książka jest o wyspecjalizowanej grupie PRL-owskiego kontrwywiadu. Grupie, która nocami przedostawała się do ambasad, konsulatów i innych obiektów, w których można było znaleźć interesujące dokumenty - mówił w Dwójce Tomasz Awłasewicz, autor książki "Niewidzialni. Największa tajemnica służb specjalnych PRL".
Okładka książki
Okładka książkiFoto: Mat. promocyjne

Zegar czas 1200.jpg
Jan Maciejewski: nasze życie przypomina narrację Prousta
Posłuchaj
26:23 Owzk 24.02.2021.mp3 Tomasz Awłasewicz o książce"Niewidzialni. Największa tajemnica służb specjalnych PRL" (O wszystkim kulturą/Dwójka)

"Niewidzialni. Największa tajemnica służb specjalnych PRL" to opowieść o funkcjonariuszach specjalnej grupy kontrwywiadu PRL, którzy pod osłoną nocy dokonywali tajnych przeszukań w ambasadach i konsulatach obcych państw. 

Nie pozostawiali po sobie żadnych śladów, dzięki czemu do placówek powracać mogli nawet parę razy w miesiącu. Nikt nigdy nie wpadł na ich trop. Autor książki dotarł do ostatnich żyjących oficerów tajemniczego Wydziału IX i cała książka opiera się na ich relacjach z pracy operacyjnej.

Jak wyjaśnił Tomasz Awłasewicz, do otwierania skarbców i sejfów wykorzystywali m.in. niebezpieczne dla zdrowia i życia wysokoenergetyczne promieniowanie gamma. Była to wówczas najbardziej skuteczna metoda otwierania skomplikowanych mechanizmów w zamkach szyfrowych.

- Zaczęto od gammagrafii. Funkcjonariusze uzyskiwali obraz wnętrza zamka przez prześwietlenie go – dokładnie jak przy zdjęciu rentgenowskim. Odczytanie takiego zdjęcia było jednak o wiele trudniejsze, ponieważ nakładało się wiele różnych elementów takiego mechanizmu - tłumaczył gość audycji.

Czytaj też:

Drugą metodą była gammametria, polegająca na pomiarze elementów wewnątrz zamka. - Przepuszczając wiązkę promieniowania przez taki zamek można było zbadać, jak są w środku ustawione elementy, a co za tym idzie - uzyskać szyfr, zawężając możliwość kombinacji do bardzo małej liczby.

Autor książki zaznaczył, że materiały zdobyte w ten sposób przez kontrwywiad były bezcenne. - Przy takim wejściu otwierano wszystko, co warto było tworzyć. Kontrwywiad miał całkowitą kontrolę nad tym, co znajdowało się w placówce: od działalności dyplomatycznej, aż do tego, co produkowały lokalne rezydentury obcego wywiadu. Wiadomo, że w ambasadach i konsulatach swoje bazy mają też szpiedzy, więc można było zbadać zarówno dokumenty, jak i urządzenia do łączności.

Czytaj też:

Takie wejścia do placówek konsulatów i ambasad nie byłyby możliwe, gdyby nie współpraca ogromnej liczby funkcjonariuszy. - Mówimy tu co najmniej o parudziesięciu osobach. Tylko że około 95 procent funkcjonariuszy nie wiedziało nawet, w czym bierze udział - mówił gość audycji.

Tomasz Awłasewicz podkreślił też, że akcje kontrwywiadu prowadzone były właściwie już od zakończenia wojny. - Te działania nie są niczym dziwnym, ponieważ każda szanująca się służba podejmuje takie próby wejścia. Jednak w tej konkretnej historii niesamowite jest to, jak daleko zabrnęli ci funkcjonariusze.

***

Tytuł audycji: O wszystkim z kulturą

Prowadził: Michał Nowak

Gość: Tomasz Awłasewicz (autor książki "Niewidzialni. Największa tajemnica służb specjalnych PRL")

Data emisji: 24.02.2021

Godzina emisji: 17.30

am

Czytaj także

Wybuch w Rotundzie PKO - największa katastrofa w powojennej historii Warszawy

Ostatnia aktualizacja: 15.02.2024 05:50
- To przypominało wysypisko śmieci, było dużo gruzów i papierów. Zauważyłem rękę, ktoś krzyczał i wołał pomocy - wspominał świadek eksplozji z 15 lutego 1979 roku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ryszard Kukliński. Szpieg, który wstrząsnął komuną

Ostatnia aktualizacja: 11.02.2024 06:00
20 lat temu, 11 lutego 2004 roku, zmarł Ryszard Kukliński, pułkownik Ludowego Wojska Polskiego, szpieg CIA o pseudonimach Jack Strong i Mewa. Przekazał Amerykanom dziesiątki tysięcy tajnych dokumentów Układu Warszawskiego, za co dostał wyrok śmierci.
rozwiń zwiń