Zobacz wideo:
[YouTube Dwójki]
Teatralne debiuty
Joanna Żółkowska debiutowała w 1973 roku na deskach Starego Teatru w Krakowie w "tych" "Dziadach" Adama Mickiewicza, w reżyserii Konrada Swinarskiego. Zagrała niewielką rolę Zosi, jednak krakowskie środowisko teatralne zaskoczyła podejściem do postaci. Zdecydowanie dała się zapamiętać jako "Zosia sensualna, pozbawiona eteru romantycznego".
- Przede wszystkim ważne było dla mnie spotkanie z Konradem Swinarskim, którego nie znałam. Gdybym nie pojechała po studiach do Krakowa, to bym się ze Swinarskim nie spotkała, a to byłaby dla mnie wielka strata - podkreśliła.
U Konrada Swinarskiego zagrała ponownie w "Wyzwoleniu" Wyspiańskiego, jednak wcześniej wcieliła się w postać Lenni w "Procesie" Kafki, reżyserowanym przez Jerzego Jarockiego. - Praca u Jerzego Jarockiego była dla mnie rzeczą niesłychanie ważną, bo jeszcze w szkole teatralnej robił z nami dyplom. To on zabrał mnie ze sobą do Krakowa, gdzie był reżyserem Teatru Starego - wspominała Joanna Żółkowska.
Teatr - drugi dom
W 1975 roku dostała angaż w warszawskim Teatrze Powszechnym, z którym była związana przez kilkadziesiąt lat. Pierwszą rolą, w której zagrała na deskach tego teatru, była Louise w "Sprawie Dantona" Stanisławy Przybyszewskiej w reżyserii Andrzeja Wajdy. - To była niesamowita premiera. Jeszcze nie było bufetu, panie garderobiane robiły kanapki. To było wszystko jak po wojnie, bo teatr był dopiero wyremontowany. A "Sprawa Dantona" była wielkim sukcesem - opowiadała.
- Kiedy debiutowałam na scenie Teatru Powszechnego, znalazłam się w teatrze, którego nie było, a zaczął być - wspominała rozmówczyni Małgorzaty Szymankiewicz. - Zygmunt Hübner kompletował pierwszy zespół i ja się w nim znalazłam, co się rzadko zdarza, bo i rzadko teatry powstają od zera. Wiele zawdzięczam Teatrowi Powszechnemu – że był tak popularnym teatrem, że miałam takich kolegów, świetnych aktorów, miałam możliwość grania u dobrych reżyserów. Przez lata to był mój drugi dom - wyznała.
Przełomowa rola
Jedną z ważniejszych ról, które odmieniły jej wizerunek sceniczny, była Ona w "Ławeczce" Aleksandra Gelmana w reżyserii Macieja Wojtyszki. Aktorka zagrała wówczas przegraną, pełną rozgoryczenia kobietę, a jej partnerem scenicznym był Janusz Gajos.
- To był moment, kiedy przestałam być dziewczynką, a zaczęłam być kobietą – i to jeszcze po przejściach - wyjaśniła aktorka. - Ona była wymięta przez życie, ale nie straciła siły. Walczyła jak lwica, więc nie była pasywna, tylko aktywna. Wydawałoby się, że kobieta, która przeżyła trudne rzeczy, powinna być zrezygnowana, płacząca. A ja grałam kobietę, która była rozpaczliwie poszukująca. To dobrze zrobiło i mnie jako aktorce, i temu spektaklowi.
Jak wykreować rolę
Jak wyznała, nie umie opowiadać o kreowaniu postaci scenicznej, ponieważ wszystko zależy od utworu, czasu, który prezentuje, a nawet gatunku czy autora. - Najpierw próbuję zrozumieć, o co chodzi w postaci, czyli zatrudniam intelekt. A kiedy mi się to uda, szukam emocji, sposobu wyrażenia tej myśli. Zawsze tych sposobów jest dużo i jakiś trzeba wybrać, a ja wybieram sposób najbardziej spójny z tą osobą. Muszę ją sobie wyobrazić, dlatego nie umiem o tym opowiadać. Kiedyś moja córka Paulina pytała mnie o radę, to mówiłam jej "nie wiem, zrób to jakoś tak, żebyś czuła się wygodnie" - mówiła Joanna Żółkowska.
Jubileusz na deskach teatralnych
Przez wiele lat Joannę Żółkowską mogliśmy zobaczyć w wielu spektaklach - w tym w Teatrze Telewizji, a także w filmach (m.in. "Golem", "Rozmowy kontrolowane", "Młode wilki") i serialach (m.in. "07 zgłoś się", "Dom", "Klan"). Jej artystyczna obecność trwa już 50 lat, dlatego swój jubileusz postanowiła świętować niezwykłym spektaklem: "Pani Pylińska i sekret Chopina" Erica-Emmanuela Schmitta w reżyserii Roberta Glińskiego.
- To opowieść o nauczycielce fortepianu, do której przychodzi uczeń – to sam autor, bo występuje pod swoim nazwiskiem – i chce zrozumieć, na czym polega to, że Chopin jest inny niż wszyscy kompozytorzy. Dlatego znajduje polską nauczycielkę w Paryżu i odbywa z nią lekcje. Od strony formy połączyliśmy koncert z teatrem, bo są sceny między Pylińską i uczniem, ale jest też muzyka Chopina.
- Mam poczucie, że bohaterem jest sam Chopin, czyli jego muzyka - kontynuowała Joanna Żółkowska. - To było trudne, skonfrontować się z taką gwiazdą, stworzyć świat przyjazny Chopinowi. To było wyzwanie, ale widzowie mówili, że patrzy się na to z wielką przyjemnością - opowiadała aktorka i dodała, ze na premierze był również sam Eric-Emmanuel Schmitt. - Powiedział, że Pylińska to postać przez niego wymyślona, ale teraz już wie, kim ona jest. To było dla mnie bardzo miłe - wyznała Joanna Żółkowska.
28:29 Dwojka_O_wszystkim_z_kultura 2022_05_20-17-30-20.mp3 Joanna Żółkowska: mam szczęście, że tak mi się ułożyło bycie artystką (O wszystkim z kulturą/Dwójka)
***
Tytuł audycji: O wszystkim z kulturą
Prowadziła: Małgorzata Szymankiewicz
Gość: Joanna Żółkowska (aktorka)
Data emisji: 20.05.2022
Godzina emisji: 17.30