Peter Mario Katona podkreślił, że konkursy są w pewnym sensie wypadkową szczęścia i talentu. - Bardzo często zdarza się, że w pierwszym etapie aż roi się od znakomitych wykonań. Jako jurorzy nabieramy niezwykłego apetytu na kolejne występy, a później okazuje się, że wielu uczestników nas bardzo rozczarowuje w drugim etapie. Z drugiej strony nie mamy żadnej pewności, że ktoś naprawdę zjawiskowy nie przepadnie z powodu złego wyboru repertuaru lub po prostu – kiepskiego dnia. Takie jest życie.
Gość Dwójki dodał, że wczesny sukces jeszcze niczego nie gwarantuje, ponieważ historia zna wiele przypadków, gdy ktoś został okrzyknięty geniuszem w wieku dwudziestu lat, a dwa lata później zużył już cały swój artystyczny kapitał.
Zdaniem przewodniczącego jury zwyciężyć powinna osoba z solidnym muzycznym i wokalnym zapleczem, która jest gotowa na podbój świata. - Mam nadzieję, że wszyscy uczestnicy wyniosą z tego konkursu coś na całe życie, a jeśli nie dojdą do finału, to będą zdawali sobie sprawę z tego, że to wcale nie koniec ich drogi. Kariera artystyczna jest jak mozaika złożona z najróżniejszych doświadczeń i przeżyć. Ten konkurs jest jednym z tych elementów, dla wielu – z pewnością nie ostatnim.
W audycji Peter Mario Katona wspominał minione Konkursy Moniuszkowskiego, w których brał udział, ale też odniósł się krytycznie do proporcji między polskim i zagranicznym repertuarem, który musieli przygotować uczestnicy konkursu.
***
Tytuł audycji: Filharmonia Dwójki
Rozmawiała: Monika Zając
Gość: Peter Mario Katona (szef castingu Royal Opera House w Londynie)
Data emisji: 5.05.2019
Godzina emisji: 19.50
bch