22 maja minęła 155. rocznica urodzin Artura Conan Doyle'a, w tym roku obchodzimy także 160. rocznicę urodzin stworzonego przez niego bohatera, Sherlocka Holmesa.
- Nie wyobrażam sobie imprezy związanej z kryminałem oraz nie wyobrażam sobie fanów tej literatury, którzy pomijaliby dorobek Conan Doyle'a w swojej refleksji nad rozwojem gatunku - mówił Irek Grin, autor kryminałów i dyrektor Festiwalu Kryminału we Wrocławiu. - Zwłaszcza, że nad jego bohaterem pochylali się najważniejsi myśliciele świata. Mało kto wie, że autorem jednej z najistotniejszych rozpraw dotyczących obecności Sherlocka Holmesa w obecności w świadomości masowej jest Umberto Eco.
Postać Holmesa w przestrzeni publicznej istnieje na kilka różnych sposobów, ale najchętniej eksploatowana jest przez twórców filmowych. I chodzi tutaj nie tylko o mniej lub bardziej wierne adaptacje jego przygód, ale także o historie inspirowane jego losami. Najszerzej komentowaną produkcją, w której widać "holmes'owe" tropy jest serial "Doktor House" z Hugh Lauriem w roli ekscentrycznego i cynicznego lekarza, który diagnozowanie chorób sprowadza do rozwiązywania zagadek kryminalnych. - W jednym z odcinków pojawia się nawet prawo jazdy głównego bohatera z adresem na Baker Street 221B, czyli tam gdzie mieszkał słynny detektyw - zauważył rozmówca Magdaleny Mikołajczak. I dodał, że powroty słynnego detektywa w kulturze masowej nie są niczym wyjątkowym, choć bywają zaskakujące i pojawiają się na różnych płaszczyznach.
Ostatnio rekordy popularności, także w Polsce, bije serial BBC "Sherlock" z Benedictem Cumberbatchem w tytułowej roli będący uwspółcześnioną wersją przygód bohatera stworzonego przez Conan Doyla.
Fenomen Sherlocka Holmesa nie ogranicza się jednak tylko i wyłącznie do jego "nieustającej żywotności" w kulturze popularnej, ale ma także związek z pewnymi precedensami. Po pierwsze, to jedna z pierwszych postaci literackich, po której śmierci czytelnicy bardziej płakali, niż po odejściu jej autora. Po drugie, to właśnie fani Holmesa zdecydowali o ciągu dalszym losów swojego ulubieńca. - Kiedy Conan Doyle postanowił uśmiercić swojego bohatera, a stało się to w trakcie zagorzałej wali z odwiecznym wrogiem detektywa, Moriarty'm, niezliczeni czytelnicy na znak protestu nosili na ramieniu czarne opaski i zasypywali pisarza listami - wyjaśniał gość "Wieczoru kulturalnego". - Wreszcie Conan Doyle skapitulował i przywrócił Holmesa do życia.
I to był precedens, który dał kolejnym pokoleniom czytelników prawo do decydowania o losach swoich ulubionych bohaterów.
(kul, pg)