– Było oczywiste, że do Teatru Studio chce się pójść. Zostać członkiem jego zespołu było marzeniem wszystkich – mówił Wojciech Malajkat. – Będąc na czwartym roku szkoły teatralnej, pojechałem na rozmowę do dyrektora Grzegorzewskiego. Pan Jerzy chwilę porozmawiał ze mną i pożegnaliśmy się. Poprosiłem jego przyjaciółkę Ewę Mirowską, która uczyła mnie w szkole w Łodzi, by zatelefonowała do niego i zapytała o wrażenia. Dowiedziałem się, że raczej się nie spodobałem. "Taki jakiś dziwny, w okularach, nijaki..." – wspominał.
Jakiś czas później Ewa Mirowska zadzwoniła do Wojciecha Malajkata i powiedziała mu, że jest propozycja, by młody aktor zagrał Hamleta w Teatrze Studio. Zaprosiła go do swojego mieszkania na powtórne spotkanie z Jerzym Grzegorzewskim. Wojciech Malajkat, mimo że gościł u niej wcześniej kilkadziesiąt razy, z przejęcia zabłądził w Łodzi. – Nie było komórek, telefonowałem więc z budek telefonicznych, opisywałem Ewie, co widzę, a ona mnie pilotowała – opowiadał. – Gdy w końcu do niej trafiłem, Jerzy Grzegorzewski był już w płaszczu. Nakłoniony przez Ewę, by jeszcze chwilę został, usiadł na brzegu krzesła, popatrzył na mnie chwilę i wreszcie powiedział: "No dobrze, angażuję pana" – mówił aktor.
***
16 stycznia Wojciech Malajkat skończył 50 lat. Aktor teatralny i filmowy, reżyser, profesor sztuki teatralnej, dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Syrena w Warszawie, w 1986 roku ukończył Wydział Aktorski PWSFTviT w Łodzi, na którym dziś jest wykładowcą. Występował na scenach warszawskich: Teatru Studio (1986-2001) i Teatru Narodowego (1997-2008), gościł także na deskach m.in Teatru Scena Prezentacje w Warszawie.
Jego talent aktorski został kilkakrotnie nagrodzony na festiwalach teatralnych. Otrzymał także nagrody im. Schilera (1988) i im. St. Wyspiańskiego (1988). Od 2009 r. kieruje warszawskim Teatrem Syrena.
Audycję przygotowała Anna Lisiecka.
Od poniedziałku (27 stycznia) do piątku (31 stycznia), godz. 11.45-12.00
mc/jp