Posłuchaj audycji "Zwierzenia wieczorne", w której Ireneusz Iredyński mówił o swoich bohaterach, o maskach, jakie nakładają, wewnętrznym i zewnętrznym świecie przemocy, w jakim żyją.
- Przemoc jest na pewno w XX wieku jednym z głównych tematów życia ludzkiego i literatury – twierdził pisarz w rozmowie Waldemarem Chołodowskim w Polskim Radiu.
12:36 ireneusz iredyński__zwierzenia wieczorne_c 15718_tr_0-0_99186102c060c18[00].mp3 Ireneusz Iredyński o swoim pisarstwie w archiwalnej audycji Grzegorza Miecugowa "Zwierzenia wieczorne". (PR, 11.05.1980)
O przemocy i agresji w życiu osobistym pisarza opowiadała w Polskim Radiu prof. Jadwiga Staniszkis, która była partnerką Iredyńskiego przez trzy lata.
- Wychowały go ciotki. Matka odeszła zaraz po urodzeniu, a ojciec go bił. Po takich przejściach w dorosłym życiu, jak sobie z czymś nie radził, to reagował agresją – mówiła prof. Jadwiga Staniszkis. – Byłam jedyną kobietą, która miała siłę sama go zostawić, inne kobiety porzucał on. Jednak często teraz o nim myślę, kiedy przejeżdżam w drodze do Krakowa przez Bochnię.
22:09 ireneusz iredyński - portret prywatny___1584_05_ii_tr_0-0_113862152c06dd0c[00].mp3 Jadwiga Staniszkis opowiada o swoim życiu z pisarzem Ireneuszem Iredyńskim w archiwalnej audycji z cyklu "Biografie niezwykłe". (PR, 2005)
Ireneusz Iredyński zamieszkał w Bochni 8 lutego 1946 z siostrą i matką ojca. Uciekli z zajętego przez Związek Radziecki Stanisławowa na Kresach Wschodnich. Jego ojciec Antoni Iredyński przed wojną był urzędnikiem, potem żołnierzem w armii gen. Władysława Andersa. Po matce, Aleksandrze Iredyńskiej, ślad urwał się w 1943 roku. Jako Żydówka prawdopodobnie uciekała przed zagładą i nigdy się nie odnalazła.
W1953 roku, w wieku 14 lat Ireneusz Iredyński wyjechał do Krakowa do szkoły. Matury jednak nigdy nie zrobił. Rozpoczął za to karierę pisarską. Jako szesnastoletni chłopak, w 1955 roku, debiutował wierszem "Podhale zimą" w dodatku kulturalnym do "Dziennika Polskiego". Wkrótce wstąpił do Koła Młodych przy krakowskim oddziale Związku Literatów Polskich (ZLP), a w 1958 roku przeniósł się z Krakowa do Warszawy.
Zaczął publikować wiersze w dwutygodniku "Współczesność", skupiającym młodych twórców, debiutujących koło roku 1955, takich jak Ernest Bryll, Marek Nowakowski czy Stanisław Grochowiak. Miał już na swoim koncie powieść kryminalną "Ryba płynie za mordercą", napisaną pod pseudonimem Umberto Pesco oraz tomik poezji pt. "Wszystko jest obok".
- W jego słuchowiskach widać wyraźnie scenki wzięte z życia. W niektórych ja jestem widoczna, co prawda mocno przerysowana, ale biorę udział w grze słownej, w którą on umiał wkręcać ludzi. Jedno z nich ma tytuł "Okno" – mówiła prof. Staniszkis.
Dotknęło go okrucieństwo ze strony ludzi, bił go ojciec i koledzy, siedział w więzieniu, niesłusznie oskarżony o gwałt. Wiedział, że właściwie wszystko można przetrwać, jeżeli człowiek potrafi bronić się przed okrucieństwem, które zna z życia i świata dookoła.
- Tworzył światy, które były równie okrutne, wydobywał z człowieka złe cechy, pokazywał, że wszystko może być początkiem takiego świata – opowiadała Jadwiga Staniszkis. - Był człowiekiem nieszczęśliwym. Nie chciał żyć. Pił, bo nudził go komunizm. Nie pił tylko wtedy, kiedy pisał, żeby zarobić. Musiał jednak mieć pewność, że alkohol jest w lodówce. Wiedział, że umrze wcześniej – mówiła Jadwiga Staniszkis. – Przez te lata spędzone z nim nauczyłam się przetrwać w najcięższych sytuacjach. Poczułam ulgę, kiedy to się skończyło.
Posłuchaj, co o wspólnym życiu z Ireneuszem Iredyńskim, a potem o lęku przed nim po rozstaniu, opowiadała Jadwiga Staniszkis w audycji z cyklu "Biografie niezwykłe".
im