Za słuchowisko "Czasami pan przechodzi obok" Cezary Harasimowicz otrzymał trzecią nagrodę. Zapraszamy na premierę>>>
- Ta historia powstała w mojej głowie kilka lat temu, gdy mieliśmy przykrą "zadymę" wokół krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Zainspirowany tym, chciałem za pomocą podobnej sytuacji, choć nie wprost, opowiedzieć o naszej rzeczywistości. Napisałem scenariusz filmowy, który nie doczekał się realizacji, bo zarzucano mu kontrowersyjność. Dlatego jestem bardzo zdziwiony tą nagrodą. Uważam Dwójkę za bardzo odważną instytucję, bo w ogóle chciała zrealizować to słuchowisko - podkreślał gość Ewy Stockiej-Kalinowskiej.
Cezary Harasimowicz przyznaje, że jego najnowsze słuchowisko to rodzaj prowokacji. - Główny bohater jest odpychający. Przypomina trochę postać graną przez Harvey’a Keitela w filmie "Zły porucznik". Alkoholik, narkoman, skorumpowany policjant… same najgorsze rzeczy. Natomiast okazuje się, że to najszlachetniejszy człowiek spośród uczestników tej historii. On jedyny dąży do odkrycia jakiejś głębokiej prawdy, walcząc ze swoimi słabościami - tłumaczył autor sztuk teatralnych i słuchowisk.
"Czasami pan przechodzi obok" wyreżyserował Krzysztof Czeczot, a w roli głównej wystąpił Krzysztof Globisz. To dziesiąte słuchowisko zrealizowane według tekstu Cezarego Harasimowicza. Jego premiera będzie miała miejsce na antenie radiowej Dwójki w sobotę 12 kwietnia.
Najlepsze słuchowiska według Dwójki i ZAiKS-u >>>
Konkurs na słuchowisko rozpisano z okazji przypadających w 2013 roku: 85. rocznicy nadania pierwszego oryginalnego słuchowiska polskiego oraz 95-lecia powstania Stowarzyszenia Autorów ZAiKS. Przed autorami postawiono zadanie napisania słuchowisk o szeroko pojętej tematyce współczesnej, ale także odwołujących się do wydarzeń historycznych lub inspirowanych faktami i dokumentami. Zdobywcą I nagrody został Władysław Zawistowski, autor słuchowiska "Bitwa nad jeziorem Smęt. Rekonstrukcja". II nagroda, przyznana ex aequo, powędrowała do Moniki Milewskiej za "Podróż na księżyc" oraz do Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk, która do konkursu zgłosiła "Twój liść nazywa się Europa, ale to za mało, żeby żyć".
Cezary Harasimowicz to również ceniony autor scenariuszy filmowych ("300 mil do nieba", "Bandyta"). Jak sam mówi, pisanie na potrzeby filmu jest zajęciem wspaniałym, ale niewdzięcznym. - Scenarzysta wykonuje usługi, a nie dzieła sztuki. Dziełem jest film, a scenariusz to najwyżej pół dzieła sztuki. Fabuła jest oczywiście rzeczą najważniejszą w filmie, ale to tylko jego część. Poza tym film tak strasznie trudno zrobić, że zawód scenarzysty jest właściwie wypełniony permanentną frustracją. Ze 140-150 scenariuszy, które napisałem ,zrealizowano 14, więc 90 procent tej pracy to jedna wielka frustracja - stwierdził gość "Notatnika Dwójki".
pg/mm