Prof. Robert Piłat z Instytutu Filozofii UKSW mówił, że ciężko zdefiniować ciszę. - Nigdy w filozofii nie natknąłem się na poważne filozoficzne rozważania na temat ciszy, z wyjątkiem kontekstu duchowego. To znaczy tam, gdzie filozofowie nawiązują do bogatej tradycji mistycznej, religijnej, duchowej, tam cisza występuje jako metafora - zaznaczył gość "Poranka Dwójki".
Prof. Piłat podkreślił, że z ciszą była związana pewna postawa wyzwolenia się od tego, co nazywano "zgiełkiem świata". - Świat, który przeszkadza w koncentracji nad tym, co najważniejsze, nazywano zgiełkiem. Nie wiem dlaczego, ale metafora dźwięku wydawała się najbardziej nośna, świat był zgiełkiem, a duch ciszą - stwierdził filozof. - Z drugiej strony jest w tym głębszy sens. Jeżeli ducha, czy duchowe aspiracje, przedstawiamy sobie jako działanie w ciszy, to podkreślamy moment pasywny, czyli oznacza to, że człowiek nie wytwarza żadnych aktów. Cisza jest receptywnością - dodał.
Z kolei krytyk muzyczny Kacper Miklaszewski mówił, że cisza jest przede wszystkim permanentnym elementem muzyki. - O tym zapomina się powszechnie, nawet w szkole muzycznej, gdzie pauzy się lekceważy, a cała uwaga jest poświęcona nutom - tłumaczył. - W naszej kulturze większość dzieł sztuki ma pewną formę zamkniętą, muszą mieć początek i koniec. Otóż ta cisza przed utworem muzycznym i po nim, choćby nie wiem jaki był rozrywkowy, stanowi granicę. Potem ten utwór jest zapamiętany i rozumiany przez człowieka jako pewna całość - wyjaśnił Miklaszewski.
Krytyk muzyczny dodał, że wewnątrz utworu muzycznego cisza jest tym, co powoduje oczekiwanie następnych dźwięków, właśnie owe "wsłuchiwanie się". - Jest to niezwykle istotny element muzyki, element wyrazowy, element sensu, coś, co niesie te niewerbalne w muzyce bez tekstu treści - stwierdził Miklaszewski.
W "Poranku Dwójki" mówiliśmy także o pierwszym Międzynarodowym Jazzowym Konkursie Skrzypcowym im. Zbigniewa Seiferta.
Audycję prowadził Piotr Matwiejczuk.
mr/mc