3 września 2004 odbita z rąk terrorystów została szkoła w Biesłanie. Podczas akcji rosyjskich sił specjalnych zginęło 385 osób, w tym 171 dzieci.
Atak nastąpił w dniu rozpoczęcia roku szkolnego. Uzbrojona grupa terrorystów wtargnęła do budynku w Biesłanie, w Północnej Osetii 1 września 2004. Do ataku przyznał się dowódca polowy oddziałów czeczeńskich, Szamil Basajew. Napastnicy wzięli ok. 1180 zakładników, z czego większość stanowiły dzieci i młodzież do 18. roku życia. W zamieszaniu udało się uciec pięćdziesiątce osób.Terroryści od początku zachowywali się wyjątkowo brutalnie. Już pierwszego dnia zabili 20 mężczyzn. Resztę ludzi stłoczyli w sali gimnastycznej, odmawiali dzieciom wody, jedzenia, leków, a budynek zaminowali. Szkołę otoczyły siły policji, Specnazu oraz OMON-u.
Budynek szkoły w Biesłanie po ataku terrorystycznym. Wikimedia Commons/cc. Fot.: Thaifighter911
Szturm sił specjalnych
Na prośbę Rosji 1 września zebrała się Rada Bezpieczeństwa ONZ. W podjętej rezolucji zażądano natychmiastowego wypuszczenia wszystkich zakładników. Jednak napastnicy nie ulegli, rozpoczęły się negocjacje. Z niewyjaśnionych do końca przyczyn 3 września nastąpił szturm sił specjalnych na szkołę. Nie wiadomo do końca, co go sprowokowało. Wywiązała się długotrwała strzelanina, podczas której komandosi z oddziałów specjalnych próbowali dostać się do szkoły i umożliwić zakładnikom ucieczkę. Podczas całej akcji użyto także dwóch wojskowych czołgów. Skutki ataku były tragiczne.
Ofiary
Według rzecznika prasowego władz Osetii Północnej w Biesłanie zginęło około 400 osób, w tym 171 dzieci; około 200 osób uznano za zaginione, a około 700 zostało rannych, z czego 450 osób trafiło do szpitali. Zginęło też 32 napastników. Prezydent Władimir Putin oświadczył, że podczas ataku śmierć poniosło 11 żołnierzy służb specjalnych, a kilkudziesięciu zostało rannych.
Krzyż ortodoksyjnych chrześcijan w sali gimnastycznej szkoły w Biesłanie. Wikimedia Commons/cc. Fot.: Thaifighter911
Grzegorz Ślubowski z Polskiego Radia odwiedził miejsce tragedii dwa tygodnie po ataku terrorystycznym. Rozmawiał z ludźmi, którzy stracili swoich bliskich. Swoje wrażenia przedstawił w reportażu "Powiedz całemu światu - albo niedokończony rysunek".
– 7-letni Ałłan Czendyszwili już nigdy nie pójdzie do szkoły, boi się nawet wyjść z domu. Nie chce opowiadać, co działo się z nim przez ostatnie dni – słyszymy. – Dziś w Biesłanie 100 pogrzebów. Ten mężczyzna chowa córkę, on sam się uratował, przez okno wyskoczył, a córka zginęła – opowiada jeden z bohaterów reportażu.
Niezabliźnione rany
Do wydarzeń w Biesłanie odniosła się też w swej audycji dokumentalnej Barbara Grębecka. "Zatrzymane obrazy" to opowieść o tragedii, która rozegrała się w tamtejszej szkole 1 września 2004 roku. Siedmioletni wówczas Mairbek wspomina ją tak: – Jakby to było wczoraj... Jak żywe stają mi przed oczami obrazy tamtych trzech wrześniowych dni. Mamy już nie ma bardzo długo, czuję się samotny...
Ewa Ewart, dokumentalistka BBC, dwukrotnie spotkała się z dziećmi Biesłanu – we wrześniu 2004 roku i pięć lat później. To właśnie ją zaprosiła do rozmowy Barbara Grębecka. Posłuchaj, co mówili mali świadkowie tragicznych zdarzeń, jakie rozegrały się w Biesłanie.
bs