To nie jest typ ról, z którym zwykliśmy kojarzyć Przemysława Bluszcza. - Patrząc na mnie, ludzie w tramwaju widzą raczej esesmana Rappke z "Czasu honoru" - mówił specjalista od postaci twardych mężczyzn i czarnych charakterów. - Wszyscy lubimy piosenki, które już znamy - dodał, żartobliwie komentując oczekiwania widzów.
Zajęcie aktora Przemysław Bluszcz uważa za "zawód usługowy". - Tylko czasami zdarza mi się być artystą, a raczej uczestniczyć w czymś wyjątkowym, co nas uszlachetnia. To kwestia zestrojenia wrażliwości reżysera i widzów z moją jako narzędzia - podkreślił.
Gość Dwójki opowiadał także, dlaczego przyjaciele nazywają go "DJ Bluszcz" i wyjaśniał, jak Wojciechowi Malajkatowi udało się zamknąć monumetalną powieść Tomasza Manna w ramach 2,5-godzinnego spektaklu. Premiera "Czarodziejskiej góry" w warszawskim Teatrze Syrena w czwartek 12 lutego.
***
Prowadzenie: Tomasz Obertyn
Gość: Przemysław Bluszcz (aktor)
Data emisji: 10.02.2015
Godzina emisji: 08.35
Materiał został wyemitowany w audycji Poranek Dwójki
mm/jp