Adam Piętak za cel stawia sobie poszukiwanie zaginionych prawd o ojczyźnie. Chce przywrócić to, co przemilczane, niewygodne, ale nierozerwalnie związane z tradycjami regionu. Nazwa „Królówczana Smuga” też jest próbą wyciągnięcia tego, co było. Doskonale oddaje charakter działań Piętaka.
- Gdy opuściłem Biłgoraj, im dalej od niego byłem, tym bliższy był on mojemu sercu, tym bardziej chciałem do niego wrócić – zdradził artysta. – Pomysł narodził się w Gdańsku, podczas studiów na ASP na wydziale intermediów. Wszystko zaczęło się od wizualności. W pewnym momencie miałem na tyle materiału wideo, że zabrakło mi podkładu dźwiękowego. Uczelnia nauczyła mnie, że istnieje auratyczność dzieła sztuki, jego niepowtarzalność. Przez to nie byłem w stanie ściągnąć skądś tej muzyki i podpisać projektu jako swojego. Chciałem, by to w 100% wyszło ode mnie. Zacząłem komponować muzykę…
Tak Adam Piętak stworzył materiał na pierwszy album. Mimo braku bezpośrednich nawiązań, pierwsi słuchacze kojarzyli muzykę z dzieciństwem na wsi.
- Klimat płyty nawiązywał do klimatu małych lokalności, małych wsi i miasteczek. Tak się zaczęło. Gdańsk przybliżył mnie do Biłgoraja.
Warto pamiętać o wizualnej stronie projektu Królówczana Smuga. Artysta odważnie, ale i z uważnością trawestuje jeden z emblematów kultury ludowej Biłgoraja – strój kobiecy. Białe nakrycie głowy z żeńskiego stroju ludowego, ląduje na głowie Piętaka wraz z lateksową maską (na poły kojarzącą się z BDSM, na poły z południowoamerykańskimi zapaśnikami luchadores). Do tego koszulka-futbolówka i dresowe szorty. Jaką postać kreuje w ten sposób Piętak?
- Zdecydowanie jest w tym forma żartu. Powiedziałbym, że Królówczana Smuga to komediodramat. Do stworzenia stroju zainspirował mnie sklep, który powstał w Biłgoraju: sklep patriotyczno-sportowy. Pamiętamy czasy, kiedy panowała moda na odzież patriotyczną, która w pewnym momencie przerodziła się w jakieś absurdalne apogeum tworzenia rzeczy, niemających już wiele wspólnego z Polską Walczącą, wręcz ją profanujących. Idea odzieży patriotycznej już umarła śmiercią naturalną. Na szczęście. Ja pomyślałem sobie: „Jakby taki strój mógł wyglądać”? Uznałem, że połączenie lokalności, sfery etno, doprowadzenie do absurdu, stworzyłoby karykaturalną formę tego całego przedsięwzięcia, krytykując przez to i punktując, jak bardzo pewne rzeczy nie idą w parze. Pierwsza maska była na wzór chuligańskiej, kojarzącej mi się ze skutkiem ubocznym fanostwa sportu.
Przez swój, wciąż ewoluujący, strój, działania, Królówczana Smuga stara się mocno odzwierciedlać czasy, w jakich się znajduje. Zarówno strój, jak i forma muzyczna radykalizują się wraz z radykalizującym się czasem, w którym żyje artysta.
- To, co dzieje się dookoła mnie w danej chwili, to jest mój folk. Folklor to wiedza ludu. A tę pierwszą wiedzę zdobywa się od tego najbliższego otoczenia, w którym się wychowuje. I tego się trzymam.
Folklor biłgorajski na miarę XXI wieku
Królówczana Smuga to postać transgresyjna, balansująca na niejednej granicy. Sam Adam Piętak przywołuje tu postać „dziada wędrownego”…
- Czy „dziadówki”. Ja tu specjalnie przybieram tę postać kobiecą, żeby przybrać bardziej uniwersalną formę. Mój śpiew, ja t nazywam śpiewem) to skrzeczenie dziada wędrownego, który przyjął już spore ilości alkoholu, a chce się podzielić ze swoją społecznością swoją wiedzą nabyta podczas wędrówki. To jest pijacki trochę głos.
Pietak pochodzi z osiedla Rapy (do niego nawiązuje nazwa poprzedniej płyty Piętaka – „Odrapdorap”). Pamięta atmosferę zintensyfikowanego pijactwa, które towarzyszyło tamtej okolicy w latach 90. XX w. Międzypokoleniowy przekaz dość często opierał się tam na alkoholizowaniu młodszych przez starszych mieszkańców.
- Każdy, kto mieszkał na Rapach, musiał przejść taki chrzest bojowy. Inaczej nie dało się tam przetrwać. To we mnie zostało, głosy tych ludzi, głównie mężczyzn. Niektóre cytaty padające na „Odrapdorap” są z życia wzięte. Ten głos to nostalgia za minionym.
Nowy album Królówczanej Smugi – „Żałosne” traktuje o rozstaniu i próbie godzenia się ze stratą, wracaniu do siebie. Rozpoczynający go utwór „Sitarenka” jest naładowany energią, „kumuluje całą tekstualność poprzednich albumów”, jak zauważa autor. Sama nazwa nawiązuje do najbardziej popularnego w XVIII w. zawodu w Biłgoraju – sitarstwa. Wyjeżdżających na handel sitarzy żegnało całe miasto, pożegnanie miało charakter rytualny, a nazywano je „Żałosne”. Gdy sitarze wracali po kilku miesiącach witano ich radośnie kolejnym rytuałem o nazwie „Radosne”. Czy będzie to tytuł kolejnej płyty Królówczanej Smugi?
Okładka płyty "Żałosne", Królówczana Smuga
Zaprosiliśmy także na premierowy koncert albumu „Żałosne”. Odbędzie się on dziś (21 sierpnia) o godz. 19.30 w Warszawie. Szczegóły w mediach społecznościowych Requiem Records.
***
Tytuł audycji: Poranek Dwójki
Rozmawiała: Hanna Szczęśniak
Data emisji: 21.08.2021
Godzina emisji: 9.10