Polski skrzypek Filharmoników Berlińskich: graliśmy jak jeden organizm
Daniel Stabrawa, jeden z najwybitniejszych skrzypków i dyrygentów naszych czasów, urodził się i kształcił muzycznie w Krakowie. Jest laureatem międzynarodowych konkursów muzycznych - m.in. Nicolo Paganiniego w Genui. Był koncertmistrzem Orkiestry Polskiego Radia i Telewizji w Krakowie. Od 1983 roku grał w orkiestrze Berliner Philharmoniker, a od 1986 roku do niedawna był pierwszym koncertmistrzem tej orkiestry. W 1995 r. został kierownikiem i dyrygentem Capelli Bydgostiensis przy Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy.
88:29 2021_10_24 10_00_01_PR2_Cafe_Muza.mp3 Daniel Stabrawa o pracy koncertmistrza i dyrygenta (Cafe "Muza"/Dwójka)
Koniec ostatniego sezonu to dla Daniela Stabrawy także zakończenie sprawowania funkcji koncertmistrza w orkiestrze Filharmoników Berlińskich. - Minęło 38 lat, to bardzo długi czas, coś się zmieniło, teraz mam więcej swobody, większą wolność wyboru. Siedząc z przodu orkiestry niemal codziennie trzeba było pokazywać, że jest się tego wartym. Każde spotkanie z muzyką jest ważne i nie można tego lekceważyć - zaznaczył.
Wspominając początki swej drogi gość Dwójki podkreślił rolę szczęścia. - Trzeba być w odpowiednim miejscu i czasie. Pomimo stanu wojennego i trudnej sytuacji politycznej w Polsce tamtych czasów muzycy mieli dość dużą swobodę. Wyjazd do Berlina na przesłuchanie i potem na stałe nie był jakimś wielkim problemem. Jedynym kłopotem było zaproszenie stamtąd, w tamtych czasach to była typowa niemiecka orkiestra, najwyżej około 10 procent jej składu stanowili cudzoziemcy. Teraz to się bardzo zmieniło - powiedział.
Jak mówił, do dziś pamięta co grał na tamtym przesłuchaniu. - Takich rzeczy się nie zapomina: to był koncert A-Dur Mozarta i koncert Sibeliusa. Koledzy z orkiestry byli zachwyceni brzmieniem moich skrzypiec, ale kiedy je zobaczyli z bliska kategorycznie stwierdzili, że muszę sobie kupić dobry instrument. Tamte skrzypce podarowałem szkole muzycznej w pewnej małej miejscowości w Polsce, były dla mnie szczęśliwe, może służą dalej komuś dobrze.
Czytaj też:
Daniel Stabrawa odpowiedział na pytanie o charyzmę, która powinna charakteryzować dyrygenta. - To jest coś o czym się nie mówi, nie pokazuje się tego. To taka aura, która się pojawia gdy dyrygent stoi przed orkiestrą, daje znak do gry i ma do powiedzenia coś, co trafia do wszystkich muzyków. Muszą całkowicie go rozumieć, mieć stuprocentową pewność, jak gdyby patrzyli w partyturę.
Według skrzypka, koncertmistrz to pierwsza osoba, do której dyrygent zwraca się słowami. - W czasie prób jest kimś w rodzaju rzecznika orkiestry. Ma prawo pytać dyrygenta o różne sprawy, a on odpowiada na nawet dziwne pytania. Koncertmistrz pełni ważną rolę jeśli chodzi o barwy i frazowanie w muzyce, przedstawia dyrygentowi swoje koncepcje. Jeśli to jest wspólna linia, to koncertmistrz przekazuje ją na całą orkiestrę. To miejsce równie ważne jak na podeście dyrygenckim, próby były momentem na wypracowanie tego, co chcemy osiągnąć. Potem gra orkiestra, dyrygent trzyma kierownicę i może lekko skręcić - mówił.
Opowiadał też o muzyce Antona Brucknera. - Jego twórczość poznałem już w Krakowie, ale wtedy byłem na nią za młody, to były jeszcze lata 70. Dopiero kiedy zagrałem jego IX symfonię pod dyrekcją Herberta von Karajana zrozumiałem o co chodzi. Wszystkie symfonie Brucknera można porównać do katedry, jest konstrukcja, czas, kubatura i piękno. Karajan szukał tego piękna brzmienia, nie chwiejąc architekturą tego dzieła, to jest najważniejsze. Do tego jest potrzebna wspaniała orkiestra, Bruckner w większości swych dzieł opiera się na instrumentach dętych, na tym fundamencie instrumenty smyczkowe budują swój dźwięk - stwierdził Daniel Stabrawa.
***
Tytuł audycji: Cafe "Muza"
Prowadził: Marcin Majchrowski
Gość: Daniel Stabrawa (skrzypek i dyrygent, do niedawna pierwszy koncertmistrz Filharmoników Berlińskich)
Data emisji: 24.10.2021
Godzina emisji: 10.00
mo