Robert Żurakowski: Chatki Puchatka nie byłoby bez Lutka

Ostatnia aktualizacja: 22.07.2022 12:00
- O Lutku możemy usłyszeć, że miał ciężki charakter, zresztą w filmie staraliśmy się to pokazać. Ale niezaprzeczalnie, gdyby nie jego siła fizyczna, którą miał olbrzymią, i chęć przetrwania i stworzenia czegoś, tego miejsca by nie było. Lutek jest bohaterem, bo dzięki niemu mamy całe pięćdziesiąt lat pięknego schroniska – domu - mówił w Dwójce Robert Żurakowski, reżyser filmu dokumentalnego o Ludwiku Pińczuku "Śniła mi się Połonina".
Chatka Puchatka
Chatka PuchatkaFoto: Shutterstock/Adam Kraska

"Śniła mi się Połonina" to tytuł dokumentu, będącego zapisem wyjątkowego momentu w dziejach Bieszczadów. To filmowa opowieść o świecie dzikich Bieszczadów, gdzie spotykamy Ludwika Pińczuka  budowniczego i twórcę kultowego schroniska na bieszczadzkiej Połoninie Wetlińskiej, zwanego Chatką Puchatka. Dokument zatrzymuje czas na chwilę przed brutalną utratą domu przez bohatera.

Jak opowiadał reżyser, Lutek – bo tak przyjaciele nazywali Ludwika Pińczuka – pierwszy raz Bieszczady odwiedził pod koniec lat 50. - Później, w 1962 roku zamieszkał w bunkrze pod Berehami i chyba za to go podziwiam najbardziej. Te dwie pełne zimy, które tam spędził w takich warunkach i na takim odludziu, to niesamowity wyczyn - relacjonował Robert Żurakowski. - Potem Lutek znalazł następny bunkier, tylko że już na szczycie. Kiedyś to był obiekt wojskowy, a kiedy granice się zmieniły, okazał się niepotrzebny, więc Lutek postanowił go sobie zagospodarować.

"Chatki Puchatka nie byłoby bez Lutka"

Ludwik Pińczuk nie tylko nie bał się surowej zimy, jaka panowała w Bieszczadach, ale także postanowił w miejscu bunkra zbudować własnymi rękami chatkę, spełniając tym samym swoje marzenie. Dzięki temu, że Chatka Puchatka prowadzona była z sercem i fantazją, mnóstwo ludzi powracało na Połoninę, by ponownie odwiedzić legendarne schronisko. 

- Ludzie przychodzili tam, żeby poczuć ten wschód i zachód słońca, zagrać na gitarze, posiedzieć i porozmawiać. Biorąc to wszystko pod uwagę, to tego miejsca nie byłoby bez Lutka, to była jego ciężka i olbrzymia praca.

Jak czytamy w opisie filmu "Śniła mi się Połonina", "to historia o znalezionym i utraconym domu", bo kultowego schroniska na Połoninie Wetlińskiej nie ma już w oryginalnym kształcie.

- Lutek, jak pierwszy raz pojawił się na Połoninie, zobaczył zwykły schron przeciwlotniczy i wymyślił sobie, że zrobi tam swój dom, a jednocześnie dom dla turystów - wyjaśnił gość audycji. - Gdybyśmy zobaczyli zdjęcia z lat 50. i 60., a potem schronisko przed zburzeniem, to wystarczyłoby, żeby pokazać, jak wielką pracę włożył w to Lutek. Przez te 50 lat wybudował dom dla wielu turystów, już nie mówiąc o tym, że był też ratownikiem i w tym domu ratował ludzi. 


Posłuchaj
15:19 Poranek Dwójki 22.07.2022 Bieszczady Lutek.mp3 Robert Żurakowski o filmie "Śniła mi się Połonina" (Poranek Dwójki)

Zobacz zwiastun filmu:

YouTube G&B Art Robert Żurakowski


***

Tytuł audycji: Poranek Dwójki

Prowadził: Roch Siciński

Gość: Robert Żurakowski (reżyser filmów dokumentalnych)

Data emisji: 22.07.2022

Godzina emisji: 9.45

Czytaj także

Podkarpacki Szlak Filmowy dotarł do Bieszczad

Ostatnia aktualizacja: 08.07.2022 17:00
- W Bieszczadach powstało blisko 20 produkcji fabularnych, góry te cieszą się zainteresowaniem filmowców od lat 50. - mówiła w Dwójce Marta Kraus z Podkarpackiej Komisji Filmowej w Rzeszowie.
rozwiń zwiń