Południowokoreański reżyser Kim Ki-duk otrzymał główną nagrodę festiwalu za film "Pieta" ("Litość").
- Nagrody dla Kim Ki-duka można się było spodziewać. Ten festiwal jest festiwalem autorów, to festiwal artystyczny, pomyślany jako przedłużenie biennale – mówi Tadeusz Sobolewski. – Werdykt jest dobrze rozłożony, było wiele filmów do docenienia. Festiwal idzie w dobrą stronę, filmy tworzą układankę o dzisiejszym świecie.
PAP/EPA/DANIEL DAL ZENNARO
- Dla mnie werdykt był jednak zaskoczeniem, bo były lepsze filmy – oponuje Karolina Pasternak. – Dlatego nie jestem tak optymistyczna. W tym roku zabrakło filmu, który by zachwycił, z którym się wyjeżdża, który zostaje na dłużej.
Tadeusz Sobolewski zgadza się z tą oceną, obserwując jednak wenecki festiwal od lat podkreśla, że impreza odbija się od dna.
Srebrnego Lwa – Amerykanin Paul Thomas Anderson, autor filmu "The Master" ("Mistrz"). Nagrodzono także dwóch odtwórców głównych ról w tym filmie – Philipa Seymoura Hoffmana i Joaquina Phoenixa.
Zobacz więcej
Jaki był tegoroczny wenecki festiwal, który jest jedną z trzech – obok Cannes i Berlina – najważniejszych tego typu imprez na świecie? Czy spełnił oczekiwania? Czy filmy pokazane na nim odzwierciedlały problemy związane z panującym na świecie kryzysem ekonomicznym oraz kryzysem wartości? Czy pojawiły się na festiwalu nowe śmiałe propozycje artystyczne? Nowi twórcy?
Na te m.in. pytania w "Sezonie na Dwójkę" starali się odpowiedzieć uczestniczący w tegorocznym weneckim festiwalu Karolina Pasternak, Tadeusz Sobolewski oraz autorka audycji Anna Fuksiewicz.