Tuż przed abdykacją Benedykt XVI wyraził zgodę na drugie w historii, telewizyjne wystawienie Całunu Turyńskiego. Widzowie na całym świecie mogli go obejrzeć w Wielką Sobotę w technice HD w telewizji Rai Uno.
Niektórzy wierzą, że w Całun Turyński owinięte było ciało Jezusa Chrystusa po zdjęciu z krzyża, a przed złożeniem do grobu. Inni mówią, że to mistyfikacja, że to obraz namalowany np. przez Giotta, a może nawet prymitywna fotografia. A w ogóle to za wszystkim stoją templariusze...
- Nie ma zbyt wielu dowodów, by kiedykolwiek templariusze byli w posiadaniu Całunu Turyńskiego - opowiadał profesor Dariusz Kuźmina z wydziału historycznego UW. - A wskazywanie na malarzy z okresu renesansu wydaje się nie odpowiadać podstawowym badaniom związanym z datowaniem Całunu, gdyż jego historia jest udokumentowana już od XIV wieku - wyjaśniał.
Fizyk z Instytutu Fizyki Jądrowej, profesor Wojciech Zając zwracał uwagę, że jeśli Całun Turyński jest dziełem malarskim, to mamy do czynienia z "najpłytszym" obrazem w dziejach świata. - Głębokość wnikania czynnika, który wywołał ten obraz, nie przekracza kilkunastu mikrometrów. Obraz jest niezwykle płytki i to jest zasadnicze wyzwanie dla tych, którzy proponują różne mechanizmy powstania - dodawał.
Płótno Całunu Turyńskiego niesie dwa wizerunki, przedniej i tylnej części ciała wysokiego mężczyzny, poddanego torturom. Zdaniem wielu odpowiadają one biblijnemu wizerunkowi męki Chrystusa. - Widać tu ślady ruchów i charakterystyczne strużki krwi - opowiadał Zając. - Według mojej wiedzy Całun Turyński jest odwzorowaniem autentycznych ludzkich zwłok, najprawdopodobniej Żyda rasy sefardyjskiej - precyzował.
W dyskusji udział wziął również o. Tomasz Alexiewicz . Do wysłuchania nagrania audycji zaprasza Hanna Maria Giza.
>>Posłuchaj audycji z cyklu: Klub Ludzi Ciekawych Wszystkiego<<