Wojciech Pszoniak: nigdy nie miałem poczucia rutyny (audycja archiwalna)
05:09 _PR2_AAC 2020_10_19-09-25-31.mp3 Ks. Andrzej Luter wspomina zmarłego Andrzeja Pszoniaka (Poranek Dwójki)
10:40 [ PR2]PR2 (mp3) 19 październik 2020 09_34_49.mp3 Wojciech Pszoniak we wspomnieniach Olgierda Łukaszewicza i Izabelli Cywińskiej (Poranek Dwójki)
05:26 _PR2_AAC 2020_10_19-09-52-30.mp3 Andrzej Seweryn: Wojciech Pszoniak uczył mnie, jak trzeba uprawiać zawód aktora (Poranek Dwójki)
03:41 Malajkat.mp3 Wojciech Malajkat o działalności pedagogicznej Wojciecha Pszoniaka (Wybieram Dwójkę)
06:54 Trela.mp3 Wielkie role Wojciecha Pszoniaka wspominają Jerzy Trela i Kazimierz Kaczor (Wybieram Dwójkę)
09:31 BO.mp3 Prof. Barbara Osterloff o tajemnicy sztuki aktorskiej Wojciecha Pszoniaka (Wybieram Dwójkę)
04:09 Kwiecinski.mp3 Michał Kwieciński, reżyser i producent, wspomina Wojciecha Pszoniaka (Wybieram Dwójkę)
Wojciech Zygmunt Pszoniak urodził się 2 maja 1942 we Lwowie. W 1968 roku ukończył studia na PWST w Krakowie. Występował m.in. w Teatrze Starym w Krakowie, Teatrze Narodowym i Teatrze Powszechnym w Warszawie. W latach 80. wyjechał do Francji. Wystąpił w kilkudziesięciu filmach polskich, francuskich i w produkcjach międzynarodowych.
W 2019 roku świętował jubileusz 50-lecia pracy artystycznej. W "Poranku Dwójki" mówił wtedy: Jestem aktorem, który ma tremę, za każdym razem wejście na scenę jest pewnego rodzaju przeżyciem, nieraz mocnym i trudnym, ale to pozwala mi być entuzjastycznie nastawionym do tego, co robię dzisiaj.
Wojciech Pszoniak: talent to jak trafienie w totolotka - posłuchaj archiwalnej rozmowy >>>
Wojciech Pszoniak: dom był moją pierwszą sceną
- Wojtek wymagał od nas najwyższego poziomu naszej pracy. Nie kontentowało go żadne kabotyństwo, udawanie, półprawdy i poziom, zadowalający wszystkich wokół. Pod tym względem był arystokratą naszego zawodu - mówił w Dwójce aktor Andrzej Seweryn. - Moje najważniejsze zawodowe wspomnienie z nim, to praca nad słynnym filmem "Ziemia obiecana". Pamiętam, że przed zdjęciami, już w czasie śniadania, był postacią, już się rozgrzewał i był w roli. On dawał mi w pracy przykład i uczył mnie, jak trzeba uprawiać zawód - dodał.
O aktorze mówił również ks. Andrzej Luter. - Młodzi aktorzy zawsze go wspominają, bo miał zajęcia w Warszawskiej Szkole Teatralnej. Mówili, że "był inny, niż inni wykładowcy". On miał w sobie to szaleństwo. Dwa tygodnie temu wspominał, jak grał Gomułkę w "Czarnym czwartku" i mówił, że nie wiedział, po co tego Gomułkę grać. Ale w pewnym momencie znalazł w nim człowieka wystraszonego i dopiero wtedy zrozumiał, że może go zagrać. Samo granie i parodiowanie go nie bawiło, on w każdej swojej roli tak czegoś szukał. A poza tym on był po prostu uroczym kumplem z ogromnym poczuciem humoru, bez zadęcia i gwiazdorzenia - wspominał Wojciecha Pszoniaka ks. Andrzej Luter.
Czytaj też:
"Świadkowie albo nasza mała stabilizacja". Słuchowisko w reżyserii Wojciecha Pszoniaka
- Był w moim najbliższym kręgu przyjaciół, jeszcze zanim obaj dostaliśmy się na studia aktorskie - wspominał Olgierd Łukaszewicz. - Moje marzenia o aktorstwie rodziły się w jego towarzystwie. W szkole teatralnej był liderem, od początku wiedzieliśmy, że wyrasta ponad nasz rocznik. On był naszym nauczycielem. Był też nieprzejednanym dla sztuki, nigdy przez całe życie nie oddał się komercji. By bezwzględny wobec siebie i innych w ocenach. Był tak wybitny, że interesowali się nim najwięksi, którzy stworzyli historię teatru i filmu, a więc mówimy o kimś, kto od początku był gdzieś wysoko - opowiadał aktor.
Wojciecha Pszoniaka wspominała również polska reżyserka teatralna i filmowa Izabella Cywińska. Podkreślała, że był wspaniałym aktorem, który rolę epizodyczną traktował tak samo, jak nad rolą główną. - On nie zdawał się na reżysera. Sam walczył o to, żeby ten epizod był taki, jak on chce, a niekoniecznie taki, jak zaproponował reżyser. Tym bardziej, jeżeli trafiał się reżyser, który nie zwracał uwagi na epizody. Właśnie to jest jego wielkość, że ten aktor, który grał gigantyczne role, monodramy, w epizodzie pracował tak, jak w jakiejś dużej roli - mówiła.
Czytaj także:
- Zajęcia pedagogiczne to była jego pasja od wielu lat - opowiadał z kolei Wojciech Malajkat, rektor warszawskiej Akademii Teatralnej. - Jego idée fixe to łączenie zajęć z reżyserami i z aktorami.
Jak podkreślał gość "Wybieram Dwójkę", Wojciechowi Pszoniakowi "chodziło o intensywność. O to, by niczego nie udawać, by na ołtarzu sztuki płonąć, jak on płonął za każdym razem, gdy zabierał się do nowej realizacji"…
- Znaliśmy się od początku szkoły teatralnej, razem współuczestniczyliśmy w zakładaniu Teatru Stu - mówił Jerzy Trela, wspominając wybrane wielkie role Wojciecha Pszoniaka: wczesną, w "Lekcji" Ionesco, czy tę, którą "wszedł na piedestał" – Puka w "Śnie nocy letniej" u Konrada Swinarskiego.
- Był bardzo utalentowanym i żarliwym emocjonalnie aktorem. Był aktorem żywiołowym: to, co mu podpowiadały emocje, uzewnętrzniało się na scenie – dodawał Kazimierz Kaczor.
Prof. Barbara Osterloff natomiast przywołała słowa Wojciecha Pszoniaka z rozmowy z Michałem Komarem. - Sztuka aktorska polega na umiejętności stworzenia kogoś żywego, niepowtarzalnego, kto w swojej konstrukcji, przekazie ma cechy poezji, wysokiej sztuki. Jestem przekonana, że Wojciech Pszoniak należy do tych twórców, którzy wierzyli, że sens i głębię w sztuce aktorskiej nadaje coś, co jest bardzo trudne do uchwycenia. Taka pewna wykreowana i niepowtarzalna nadwartość. To było w tych wielkich rolach Pszoniaka.