Gdy inni tuż po studiach ścigali się o intratne posady, oni wyruszyli w podróż dookoła świata. Był wrzesień 1926 roku. Po prawie czterech latach Tadeusz Perkitny i Leon Mroczkiewicz wrócili do rodzinnego Poznania kupionym w Casablance fordem. Gazety donosiły, że podróżników wyniesiono z samochodu prawie na ramionach, wołając: "Niech żyją!". Tadeusz Perkitny po latach napisał książkę "Okrążmy świat raz jeszcze". Wyjaśnił w niej motywy, które kierowały młodymi absolwentami uczelni:
Co począć dalej, dokąd się udać, za co się uchwycić? Na żadne z tych pytań nie mamy odpowiedzi. Jedno jest tylko pewne, że o pchaniu wózków dziecięcych dookoła domu, tak samo jak o krowach i gęsiach - łącznie z małżonkami - przynajmniej przez dziesięć lat nie może być mowy. Jakieś dziwne, niezniszczone tęsknoty i głuche niepokoje nurtują nasze serca. (...) Jechać!, krzyczymy chórem obydwaj, jechać!, wszystko jedno dokąd, czemu, po co, na co - i za co.
Dr inż. Wojciech Kokociński, który znał obu podróżników, zaznaczył, że głównym celem ich wielkiej wyprawy dookoła świata była swoista kontynuacja studiów podjętych na Wydziale Leśnym Uniwersytetu Poznańskiego. – Chcieli na własne oczy zobaczyć lasy, przerób drewna na całym świecie, jeśli to będzie możliwe – mówił naukowiec. – Jednak, jak u każdego wielkiego turysty, kolejną myślą była chęć poznawania ludzi, przyrody i kontynentów – dodał.
O niezwykłej podróży, pięknej przyjaźni i pogoni za światem w najbliższym "Atlasie polskich podróżników" opowiadał także Michał Kruszona, dyrektor Muzeum Zamku w Szamotułach, a także podróżnik i autor książek podróżniczych.
Audycję prowadził Bartosz Panek.
mc/mp