- W 1945 roku w Afryce Wschodniej znalazło się 45 tysięcy Polaków - opowiadał gość audycji "Atlas polskich podróżników”. - Potem okazało się, że nasz rodak zbudował pierwszy hotel w Nairobi, kolejny był najlepszym lokalnym zegarmistrzem, a innym słynnym rajdowcem. Do tego pokolenia należał książę Sapieha, z którym miałem zaszczyt się przyjaźnić, oraz Ada Wińcza - dodał.
Grzegorz Kępski nie ukrywa, że jednym z powodów, dla których sam postanowił w latach 70. wybrać się, a w końcu na stałe przeprowadzić do Kenii, była jego fascynacja książkami Ady Wińczy, szczególnie tomem "Wspaniali Masajowie". - Mogę powiedzieć, że zakochałem się w niej, zanim w ogóle ją poznałem. Gdy w końcu ją spotkałem, okazała się przepiękną, elegancką kobietą. To była wspaniała „randka” i jeden z najważniejszych momentów w moim życiu - zdradził gość Bartosza Panka i Jakuba Borysiaka. A trzeba zaznaczyć, że Ada Wińcza miała już wtedy ponad 70 lat...
Pod koniec życia bohaterka naszej audycji zamieszkała w Johannesburgu, gdzie otworzyła - przy Mandela Square - mały butik z pamiątkami z Afryki Wschodniej. Wydała kilka książek, a jedną z nich opatrzył wstępem wybitny afrykanista Eugeniusz Rzewuski. Co ciekawe, sklep Ady Wińczy wciąż działa, prowadzony przez jej córkę. W Afryce Wschodniej nasza bohaterka trudniła się wcześniej rozmaitymi zajęciami, m.in. prowadziła bekoniarnię, pracowała w rzemiośle sizalowym, a także polowała na słonie. Podczas pobytu w Kenii wraz z mężem prowadziła safari dla zagranicznych turystów. Co istotne, po latach zmieniła całkowicie swój stosunek do tego procederu.
W "Atlasie polskich podróżników" mówiliśmy m.in. właśnie o apokalipsie afrykańskich zwierząt, a Jakub Borysiak oraz Bartosz Panek połączyli się także telefonicznie z Izabelą Gostkowską-Moore, która znała Adę Gińczę od dziecka. Na koniec przedstawiliśmy natomiast "Śmierć słonia" Witolda Zadrowskiego, czyli arcydzieło polskiego reportażu z połowy lat 60., nagrodzone zresztą prestiżową Prix Italia.
mm/jp