- Podczas lektury Kolberga uspokajamy się, widząc, że w minionych wiekach ludzie też sobie radzili i żyli w sposób godziwy - opowiadał gość Marii Baliszewskiej. - Ich zasady były w miarę stabilne i miały racjonalne podstawy, a ich sposoby życia były sprawdzone - podkreślał prof. Piotr Dahlig.
>>>Rok Oskara Kolberga w Dwójce<<<
Muzykolog zaznaczał, że nie chodzi o to, by dosłownie wejść w ścieżki zawarte w Kolbergowskich opisach ludowej rzeczywistości, ale o to, by lepiej zrozumieć nasze "tu i teraz", dzięki nawiązaniu łączności z korzeniami.
Idea ta przyświecała Kolbergowi u zarania jego wielkiego dzieła. - W latach 40. XIX wieku zajął się popularyzowaniem ludowych melodii. Wówczas należały one do kultury powszechnej. Rówieśnicy Kolberga nie chcieli tańczyć niczego innego niż mazury - opowiadał Dahlig.
Kolberg wpisywał się w tym samym w ówczesny ogólnoeuropejski trend spisywania pieśni ludowych, w dziele swym jednak zaszedł najdalej. - To był najbardziej pracowity etnograf kontynentu europejskiego, a może świata. Poza tym wyróżniało go profesjonalne przygotowanie, ponieważ był wykształconym muzykiem i miał ogromną naturalną muzykalność - zauważał gość "Źródeł".
Nie wszystkim jednak od razu przypadły do gustu prace Kolberga. Krytycznie o jego pierwszych spisanych zbiorach pieśni z akompaniamentem fortepianowym wyrażał się Chopin. Dlaczego? O tym, m.in. w nagraniu gawędy Piotra Dahliga.
bch/mc
Drzeworyt, A. Regulski, wg rys. F. Tegazzo, ze zbiorów Muzeum im. Oskara Kolberga w Przysusze, za zgodą IMIT