Janina Chmiel jest śpiewaczką, gawędziarką i tancerką z Wólki Ratajskiej na Lubelszczyźnie. Urodziła się w 1937 roku, pochodzi z rodziny o muzycznych tradycjach. W rozmowie z Kubą Borysiakiem artystka wspominała, że jej ojciec grał, bracia, chrzestny ojciec – więc i ona musiała grać na bębnie: Tatuś założył orkiestrę dętą, dziesięciu ich było. Brat był trębaczem w Filharmonii Lubelskiej. Bracia nie żyją i zostałam się sama z muzyką. Wyszła za mąż za muzykanta Czesława Chmiela, bębnistę z Kapeli Dudków ze Ździłowic.
Przez wiele lat występowali jako para taneczna, prezentując dawne tańce: polkę "kulawą”, "trzęsionkę” i oberki. Trzykrotnie zdobyli I nagrodę na Ogólnopolskim Konkursie Tradycyjnego Tańca Ludowego w Rzeszowie. Janina Chmiel w swoim repertuarze ma dawne pieśni przedślubne, weselne, sieroce, kołysanki, kolędy życzące, pieśni religijne i ballady. Śpiewać nauczyła się od swojej mamy i od sąsiadki, u której schodziły się panienki, np. na andrzejki: Były pierzaczki, prządło się też len i wtedy się śpiewało różne pieśni. Jak gdzieś szłam, to wszyscy mówili, o, już jest Janina, to będzie śpiew. Po prostu lubiłam i lubię śpiewać. Chodziłam po weselach, ja śpiewałam, a bracia grali. Przyśpiewywało się, były pieśni oczepinowe. Jak człowiek jest w tym rozmiłowany, to mu się chce tego. Miałam piękny głos, teraz troszkę już gorszy, bo jak by nie było, mam swój wiek.
Janina Chmiel jest laureatką wielu konkursów i festiwali, w 1998 roku otrzymała Nagrodę im. Oskara Kolberga. Wielokrotnie była nagradzana na Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu w kategorii solistów (m.in. w 2006 roku otrzymała najwyższą nagrodę w tym konkursie – Basztę), zwyciężała również w konkursie Duży-Mały ze swoimi uczennicami "Młodymi Janowiankami”.
Pani Janina ma dwie uczennice, którym przekazuje swój repertuar: Agnieszkę Łukasik oraz wnuczkę Anię: Jeszcze i wyjadę sobie pośpiewać i z dziewczynami, i z wnuczką, która drugą nagrodę wzięła w Kazimierzu jako solistka. Lubię śpiewać wszystkie pieśni, śpiewać takie, jakie pasują – gdzie ballada to balladę, gdzie sieroca to sierocą. Bo one są wszystkie moje ulubione. Jak krowy się pasło, to ino echo szło po polach. Nieraz się szło do obory czy krowy doić i też się śpiewało. Byłam zamiłowana i w śpiewie, i w krawiectwie. Tyle lat śpiewam, jak przyjadę do Kazimierz, to wszyscy dla mnie znajomi.
Często zapraszana jest okoliczne szkoły i domy kultury na występy, spotkania, warsztaty tańca i śpiewu ludowego. Brała udział m.in. w warsztatach Szkoły Suki w Janowie i w Taborze w Kocudzy. Od wielu lat uczestniczy w przedstawieniach teatru obrzędowego – "Prządki”, "Zmówiny”, "Kusoki”. Przewodzi również różańcowym śpiewanym modlitwom pogrzebowym.
– Nieraz pasło się krowy albo szło się doić do obory i się śpiewało – mówiła Janina Chmiel z Wólki Ratajskiej, roztoczańska śpiewaczka ludowa. W Dwójce śpiewaczka opowiadała o swoich muzycznych początkach i sukcesach, o pieśniach sierocych, weselnych i balladach. Zdradziła też, co jest lepsze od telewizji i komputerów oraz dlaczego w ciągu 70 lat życia "wszędzie jej było za dużo".
***
Na audycję: Źródła
Prowadzi: Kuba Borysiak
Gość: Janina Chmiel (śpiewaczka ludowa, laureatka nagrody Muzyka Źródeł w 2014 r.)
Data emisji: 29.07.2020
Godzina emisji: 15.20