Kurdyjska artystka, wykonująca pieśni zarówno w języku kurdyjskim, jak i tureckim, wzbudziła we wtorek zachwyt polskiej publiczności niesamowitą barwą głosu oraz wybitną techniką wokalną. Warto jednak pamiętać, że w rodzimej Turcji Aynur Doğan jest kimś więcej niż śpiewaczką - zwłaszcza dla społeczności kurdyjskiej oraz tamtejszych kobiet. Swego czasu zakazono nawet publikacji jednej z jej płyt.
- Nie muszę występować przed wielotysięcznym tłumem. Ważne jest, że mogę komuś podarować to, co mam w sercu - mówi Annie Will niezrażona artystka.
Aynur Doğan Urodziła się w małym górskim miasteczku Cemisgezek w prowincji Tunceli na południowym zachodzie Turcji. Swój talent artystyczny kształciła od młodych lat ucząc sie gry na sazie, instrumencie podobnym nieco do gitary i bardzo popularnym w tureckiej muzyce ludowej. Podczas studiów zaczęła także profesjonalnie szkolić głos, a jej trenerami wokalnymi byli tureccy artyści Begüm Erdem i Aşkın Metiner.
Artystka występuje także na srebrnym ekranie. Pierwszym filmem był "Gönül Yarası-Heartache" w reżyserii Yavuza Turgula, w którym Aynur w poruszający sposób wykonała kurdyjski utwór ludowy. Był to pierwszy raz, kiedy w tureckim filmie można było usłyszeć piosenkę zaśpiewaną po kurdyjsku.
Muzyczne i kinematograficzne doświadczenia uczyniły z Aynur antykonsewarytwną ikonę. - Turecka tradycja i religia, a także współczesny nacjonalizm dyskryminują kobiety - wyjaśnia artystka. - Ja staram się dawać moim kurdyjskim rodaczkom przykład, że jeśli uwierzymy w naszą siłę, możemy osiągnąć każdy cel...