Józef Wójtowicz – kierownik zespołu regionalnego "Słopniczanie" – opowiadał o współistniejących tradycjach kolędniczych w swoim regionie. Była zatem grupa chodząca ze Śmiercią, Żydem i Diabłem (przedstawiano śmierć Heroda), druga grupa to Żyd, Cygan i Cyganka, a trzecia grupa chodziła z Turoniem i Gwiazdą (młodzi kawalerowie chodzili z muzyką – wieczór kończył się zabawą w domu, w którym było najwięcej dziewczyn).
Podstawowym zespołem towarzyszącym Turoniowi były skrzypce (prym i sekund), trąbka, klarnet i basy. Turoń albo Rajski Byk przybierał też kształt barana albo kozy. Turoń padał martwy i następnie ożywał. Józef Wójtowicz stara sięzachęcać młodzież do kultywowania zwyczajów kolędniczych. Na ogół z sukcesem. Coraz trudniej tylko o stroje, bo coraz trudniej o kożuchy.
- Dziś jest coraz mniej rolników, ludzie szukają innych zawodów. Ludzie nie rozumieją już sensu kolędowania, zapomnieli, dlaczego Turoń ginie i ożywa – mówi Jóżef Wójtowicz.
Usłyszeliśmy także opowieść członków zespołu "Żywa Szopka" z Lubomierza.
- Gdzie indziej mówią na to "herody", a u nas – "żywa szopka" – mówi Jan Wojciarczyk. – Są pastuszkowie Herod i jego żołnierze, Żyd, grabarz i jego żona czarownica… Józef, Maryja… Cała żywa Szopka.
Z audycji przygotowanej przez Jakuba Borysiaak dowiedzieć się też można, jak prawidłowo zrobić Gwiazdę (i dlaczego musi mieć dużo rogów).
Na scęście, na zdrowie, na ten nowy rok
By się wam darzyła kapusta i groch
Co by było tela dzieci
Kiela pod progiem śmieci, W każdym kątku po dzieciątku
A na piecu troje,
A wtóre będzie najpiękniejsze
No to będzie moje!