W kontekście nie do końca wyjaśnionej śmierci wybitnego włoskiego artysty gość Marcina Pesty zwrócił uwagę, że w burzliwych latach 70. Pasolini wielokrotnie sam prowokował akty przemocy wobec siebie.
- Nie był jednak skandalistą, lecz właśnie prowokatorem. Nie chodziło mu o skandal dla skandalu, lecz o wywołanie u odbiorcy wstrząsu, zmuszenie go do refleksji - dodała również goszcząca w "Sezonie na Dwójkę" Anna Osmólska-Mętrak, italianistka i znawczyni włoskiego kina. - Bronił nienarodzonych dzieci przeciwko lewicy, wykluczonych społecznie przeciwko prawicy, policjantów przeciwko studentom strajkującym w 1968 roku - wyliczał autor książki "Pier Paolo Pasolini. Twórczość filmowa". A Anna Osmólska-Mętrak spuentowała: - W pewnym momencie stał sie niewygodny dla wszystkich, czego konsekwencją była tragiczna śmierć...
Rozmowa dotyczyła oczywiście przede wszystkim twórczości filmowej Pasoliniego, który był także poetą, prozaikiem, twórcą teatru i publicystą. Co ciekawe, po film jako środek wyrazu sięgnął on dopiero w wieku 39 lat, gdy cieszył się już uznaniem jako pisarz. A kierowała nim bez wątpienia chęć dotarcia do szerszej publiczności. - Stał się pierwowzorem dla współczesnych artystów zaangażowanych politycznie. Zarazem jednak wyrastał ponad ideologiczną doraźność. On szukał tego, co uniwersalne, ostateczne, piękne - podkreślił Piotr Kletowski.
- W istocie Pasolini pozostał przede wszystkim poetą, zmienił tylko formę wyrazu dla treści poetyckich. Zresztą nazywa się go często poetą kina... - zaznaczyła Anna Osmólska-Mętrak.
A co łączyło Pasoliniego z Mishimą, Dantem i Caravaggiem? Zachęcamy do wysłuchania "Sezonu na Dwójkę" przygotowanego przez Marcina Pestę.
mm/mc