- Dla mnie literatura nie jest władzą tylko odpowiedzialnością. Ale nie jest tak jakby mogło się wydawać, że wszystko co powiem może mieć konsekwencje. Wręcz przeciwnie, nie uważam na to co mówię z prostej przyczyny - nie mówię niczego poza prawdą, mówię zawsze to co myślę. To jest jedyne co mam do zaoferowania – mówił Jose Saramago.
- On często odwoływał się do fikcyjnej apokalipsy, tak jak to miało miejsce w "Mieście Ślepców". Próbuje przedstawić nam wymyśloną przez siebie katastrofę, która pokazuje, jak człowiek w takiej sytuacji może się zachować - powiedziała tłumaczka jego literatury Elżbieta Milewska.
Jej zdaniem skojarzenie z literaturą obozową jest uzasadnione. W rozmowie z Magdą Mikołajczuk w audycji "Kulturalny Wieczór z Jedynką" tłumaczka zauważyła, że często dochodzi w jego literaturze do niesamowitego wydarzenia, jak choćby oderwanie się półwyspu Iberyjskiego od Europy, które jest przyczynkiem do opowiedzenia historii.
W jej odczuciu "Miasto ślepców" jest o tyle poruszającą powieścią, że autor nie unika w niej drastycznych opisów, które, jak sam wielokrotnie mówił, sprawiały mu podczas pisania wielki ból.
- Głębi książki nie udało się jednak zobrazować w filmie. Może wynikło to z tego, że styl pisarski Saramago jest szalenie specyficzny, bardzo bogaty, ale zarazem konkretny. On zwraca uwagę na drobiazgi w życiu człowieka - zauważyła Zofia Stanisławska, tłumaczka książek portugalskiego noblisty.
(pp)
Aby wysłuchać rozmowy „Wspomnienie o Saramago”, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie „Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.