Amerykański Hamlet - tak o "Wielkim Gatsbym" mówi Leonardo DiCaprio, odtwórca tytułowej roli w nowym filmie Baza Luhrmanna. Film otworzył festiwal w Cannes, a od piątku gości w polskich kinach. - Krytycy zgodnie chwalą ten obraz jako spektakularne widowisko. Problem w tym, że za wizualnym przepychem nic się nie kryje. Nowy obraz Luhrmanna to wydmuszka - ocenie gość Jacka Wakara. - Kupuję pomysł, że ta historia rozgrywa się jednocześnie w latach 20. i współcześnie, o czym przypomina powracająca muzyka hip hopowa. Ale to jedyna myśl obecna w tej ekranizacji, wałkowana od początku do końca - dodaje Wojtek Kałużyński.
Z aktualnością mitu Gatsby'ego zgadza się reżyser Michał Zadara, który zaadaptował powieść Fitzgeralda na potrzeby sceny, realizując w 2011 spektakl w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. - Według mnie to opowieść o wielkim oszustwie. O ile liberalizm miał jeszcze służyć ochronie jednostki przed zbiorowością, o tyle neoliberalizm służy już tylko konsumpcji i pomnażaniu dóbr. W tym sensie "Wielki Gatsby" jest krytyką amerykańskiego mitu - mówi Zadara.
Wojciech Kałużyński w Dwójce, fot. Grzegorz Śledź/PR2
Jednocześnie podkreśla, że choć powieść ta wydaje się idealnym materiałem dla filmowców czy ludzi teatru, w praktyce bardzo rzadko jej adaptacje okazują się udane. W pewnym sensie idealną wersję "Wielkiego Gatsby'ego" stanowi, jego zdaniem, czysty tekst Fitzgeralda, pełen niedopowiedzeń i wieloznaczności, których nie warto rozszyfrowywać.
Kim zatem jest Gatsby? - Amantem i self-made manem - mówi trzeci gość Jacka Wakara, dr Tomasz Basiuk, dyrektor Ośrodka Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego. - Reżyserem świata, w którym zabrakło Boga - uważa Zadara. Odpowiedzi jest pewnie tyle, ilu interpretatorów.
A których aktorów polskiego życia publicznego uznać można za współczesne ucieleśnienia Gatsby'ego? Zachęcamy do wysłuchania "Sezonu na Dwójkę".
Michał Zadara w Dwójce, fot. Grzegorz Śledź/PR2