– Robię się przy tym nerwowy, nawet dziś, mając spore doświadczenie, bo byłem przecież kojarzony z Chopinem przez całe życie – mówił pianista w przerwie swojego recitalu na festiwalu "Chopin i jego Europa". – W Rio de Janeiro pojawił się polski pianista Aleksander Sienkiewicz, który postanowił zorganizować w Brazylii pierwszy międzynarodowy konkurs pianistyczny. Miałem wtedy 12 lat. Utwory Chopina wypełniały niemal cały program konkursu. Musiałem grać IV Balladę, Poloneza As-dur, mazurki – opowiadał.
Pianista mówił o zabawnych momentach tamtego konkursu, swoich przyjazdach do Polski i towarzyszącej im tremie, marzeniach o karierze filmowej, traceniu pieniędzy na taksówki w Wiedniu i o tym, że mieszka w nim nie jeden, a czterech Nelsonów. Wspominał ponadto "magiczny dzień", w którym poznał Artura Rubinsteina. Na spotkanie z nim artysta wybrał się wspólnie z Marthą Argerich do restauracji. Na miejscu czekały na nich obficie zastawiony stół, niezapomniana pochwała od starego mistrza, a także... jego dwie żony.