Michael Volle zadebiutował na scenie w Bayreuth, dwadzieścia lat temu. - To była nowa produkcja Śpiewaków norymberskich w reżyserii Kathariny Wagner. Śpiewałem w niej rolę Beckmessera. Mniej więcej rok wcześniej, czyli w 2006 roku, zaśpiewałem w Bayreuth po raz pierwszy. Bardzo dobrze pamiętam to wyjątkowe uczucie, które towarzyszyło mi, gdy chodziłem wtedy po scenie. Było porównywalne do tego, którego doznałem w La Scali albo w operach w Wiedniu, Londynie czy Nowym Jorku - mówił w Dwóje. - To są miejsca, o których dużo się słyszy. Ich historia i mityczny charakter potrafią nieco oszołomić - dodał.
>>> Posłuchaj rozmowy z Michaelem Volle
Bayreuth i historia, która przenika na wskroś
- Kiedy się do nich wchodzi, np. w Bayreuth, wiesz, że dyrygował tam sam Ryszard Wagner. Stykamy się z tą blisko 150-letnią historią. Na początku można więc zaniemówić. Ale ten stan nie może trwać w nieskończoność (...). Śpiewam na scenie od 35 lat i wiem, że da się to przezwyciężyć. Trzeba zapomnieć o tym przytłaczającym uczuciu i skupić się na jakości wykonania, na śpiewie, a potem, jeżeli się to uda, to także na swojej roli - wyjaśnił. - Zauważam to co roku, kiedy tu przyjeżdżam. To jest wyjątkowe miejsce - podkreślił.
Festiwal Wagnerowski jako drzwi do dalszej kariery
- Ludzie czytają notki biograficzne albo recenzje i mówią: "O! Ten śpiewa teraz w Bayreuth!". Kiedyś było to wyróżnieniem, wydaje mi się nawet większym niż obecnie - przyznał Michael Volle. - Na niektórych osobach można wywrzeć wrażenie dopiero w operze albo w sali koncertowej. Organizatorzy chcą wiedzieć, że wystąpiło się w konkretnych miejscach, by móc uznać danego śpiewaka za wyjątkowego. Na tym polega ten biznes - wyjaśnił.
Operowe twarze Michaela Volle'go
Michael Volle debiutował w roli Beckmessera w Śpiewakach norymberskich. Występował później w Bayreuth jako Hans Sachs w tej samej operze, a także jako Latający Holender. To wszystko są role pisane na tzw. heldenbariton, czyli baryton bohaterski. Czy są jeszcze jakieś wagnerowskie postaci, w które chciałby się wcielić?
- Poza Bayreuth w zasadzie zaśpiewałem już wszystkie możliwe dla mnie partie w operach Wagnera. Zaczynałem jako herold króla w Lohengrinie, następnie przyszła pora na Wolframa w Tannhäuserze, potem Beckmesser, Sachs i Wotan w Pierścieniu Nibelunga. Jest jedna rola, której nigdy nie grałem i prawdopodobnie nigdy też nie zagram, czyli Fryderyk von Telramund z Lohengrina - wymienił.
- Cieszę się, że w tym roku w końcu występuję jako Amfortas w Parsifalu. To coś wyjątkowego. Wprawdzie śpiewałem już raz tę partię cztery lata temu, ale była to wersja koncertowa. Prezentowaliśmy ją podczas pandemii, dyrygował wtedy Christian Thielemann i z pewnością było to coś specjalnego móc zaśpiewać na prawie pustej scenie, z fenomenalną orkiestrą, fantastycznym dyrygentem i jeszcze w miejscu, w którym to dzieło miało swoją premierę - podkreślił.
***
Na rozmowę w ramach transmisji w audycji "Letni Festiwal Muzyczny" zaprosił Michał Dębski.