Dlaczego Ewa Demarczyk obawiała się Piwnicy pod Baranami?
13:47 _PR2_AAC 2020_08_15-17-13-01.mp3 Leszek Długosz: "Ewa była posągiem tylko na scenie" (Dwójka)
08:52 _PR2_AAC 2020_08_15-17-34-01.mp3 Ewa Demarczyk we wspomnieniach Zygmunta Koniecznego (Dwójka)
11:28 _PR2_AAC 2020_08_15-17-54-16.mp3 Stanisław Radwan: Ewa była osobą stale szukającą (Dwójka)
09:04 _PR2_AAC 2020_08_15-18-10-59.mp3 Grażyna Barszczewska: to była artystka niedościgniona (Dwójka)
11:48 _PR2_AAC 2020_08_15-18-25-53.mp3 Ewa Demarczyk we wspomnieniach Angeliki Kuźniak (Dwójka)
05:53 _PR2_AAC 2020_08_15-18-43-42.mp3 Anna Dymna: Ewa nosiła w sobie cały teatr (Dwójka)
Odeszła jedna z najpopularniejszych polskich piosenkarek, związana z Piwnicą pod Baranami. Uznawana była za jedną z najbardziej utalentowanych i charyzmatycznych postaci polskiej sceny muzycznej, znana m.in. dzięki piosenkom "Karuzela z Madonnami", "Rebeka" i "Grande Valse Brillante".
Ewie Demarczyk od najmłodszych lat wróżono karierę muzyczną. Urodzona w 1941 r. w Krakowie, Demarczyk jako dziecko uczyła się gry na fortepianie, jednak w szkole średniej zafascynowała się sceną kabaretową. Ukończyła krakowską średnią Szkołę Muzyczną w klasie fortepianu, ale w 1961 r. zadebiutowała na deskach "Cyrulika" - kabaretu Akademii Medycznej w Krakowie. Akademię Muzyczną w klasie fortepianu porzuciła już po roku, by poświęcić się szkole aktorskiej. Uczęszczała do krakowskiej PWST. Występy w "Cyruliku" przyniosły jej pewną popularność i w 1962 r. Ewa Demarczyk zadebiutowała w zespole Piwnicy pod Baranami. Sprowadzili ją do niej zafascynowani talentem młodej piosenkarki Zygmunt Konieczny i Piotr Skrzynecki. Stała się gwiazdą Piwnicy pod Baranami, jedną z najsławniejszych osób w Krakowie.
- Znaliśmy się od wczesnej młodości, jeszcze sprzed piwnicy. Byliśmy w tym samym miejscy artystycznie, na tych samych studiach w szkole teatralnej, spędzaliśmy też sporo czasu w tych samych towarzystwach - mówił o swojej znajomości z Ewą Demarczyk Leszek Długosz. - Ewa nie miała problemu z obecnością sceniczną. Była gotowa, atakująca. Albo miała w sobie taką pewność, albo tak to odgrywała. Dużo pomógł jej kabaret, czyli Piotr Skrzynecki. Miała poczucie, że ma do czynienia z repertuarem unikalnym w skali światowej. Potrafiła być tak dramatyczna i wzniosła, tak tkliwa, że prawie nieporadna w tym swoim wzruszeniu. Kiedy śpiewała "Tomaszów" to publiczność siedziała z zapartym tchem, ledwo łapiąc oddech - wspominał poeta, kompozytor i pieśniarz.
Czytaj też:
"Współtworzyła dzieła niezapomniane". Minister kultury pożegnał Ewę Demarczyk
Stanisław Radwan wspominał, że z Ewą Demarczyk znał się od średniej szkoły muzycznej. - Już wtedy była Ewą Demarczyk, to znaczy bardzo niezależną osobą, odróżniającą się. Szybko się porozumieliśmy i dostawaliśmy też wspólne nagany - opowiadał. Dodał też, że jej odejście z Piwnicy pod Baranami nie było spowodowane nieporozumieniami, a tym, że Ewa Demarczyk "była osobą stale szukającą". - To było powodem, że poszła w trochę innym kierunku. Ale nigdy nie zdradziła swojego gustu, wyrafinowania i talentu.
W 1963 r. ukazał się pierwszy album Demarczyk, otrzymała także Nagrodę Specjalną podczas 3. Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie za "Czarne Anioły". Występowała także za granicą, m.in. w Austrii, Niemczech, Francji, Szwecji, Wielkiej Brytanii, USA, Kubie, Brazylii. Gościły ją tak prestiżowe estrady jak Olympia, do której zaprosił ją właściciel słynnej sali koncertowej Bruno Coquatrix, zafascynowany głosem, charyzmą i nietuzinkową urodą polskiej piosenkarki. Występowała także w Genewie, z okazji dwudziestolecia powstania ONZ, a nawet Carnegie Hall.
- Ewa była chyba najbardziej niezwykłą artystką, jaką poznałam w życiu. Znam ją osobiście i wszystkie spotkania – a nie było ich dużo – były niezwykłe, zawsze jakieś uśmiechnięte, strasznie życzliwe - opowiadała Anna Dymna. - Ewa nosiła w sobie cały teatr, cały swój świat. Ja też jestem aktorką i żebym coś zagrała, to mam scenografię, artystów, piękne kostiumy. A ona potrafiła wyczarować światy i wciągać w to ludzi bez żadnej pomocy - wspominała.
Andrzej Zarycki: dla Demarczyk pisałem z radością >>>>
O Ewie Demarczyk opowiadał również kompozytor Zygmunt Konieczny. Jak mówił, jeszcze przed poznaniem tej znakomitej wokalistki pisał rzeczy wymagające ekspresji. - Ja trochę przewidziałem to, w czym Ewa mi potem pomogła. Kiedy usłyszałem ją w studenckim kabarecie "Cyrulik", pomyślałem "to jest to". Chodziło mi o tę ekspresję. Spotkaliśmy się w sytuacji idealnej, bo była taką wykonawczynią, jakiej potrzebowałem.
Jak podkreślił kompozytor, Ewa Demarczyk była osobą o trudnym charakterze. - Ale taka była jej siła. Była szalenie charyzmatyczna i miała to, co wszyscy dobrzy aktorzy muszą mieć, że wychodzą na scenę i istnieją taką ekspresją, jak w życiu. Ze mną zawsze miała awantury i kłótnie, bo ja jej proponowałem takie a nie inne rzeczy, a ona na początku się nie zgadzała. Długo ją trzeba było namawiać, ale potem, kiedy się godziła i wychodziła na scenę, była znakomita.
Grażyna Barszczewska, która także wspominała w audycji Ewę Demarczyk, opowiadała o swoich wrażeniach podczas słuchania jej występów. - Jeśli wspomina się wrażenia słuchaczy czy widzów, którzy na żywo uczestniczyli w takim koncercie, to było niezapomniane. Do tej pory, gdy słyszę te wszystkie piosenki, a znam je doskonale, to za każdym razem zachwycam się niezwykłą precyzją, techniką, która równoważy ten wielki wzlot i takie wrażenie robiła na wszystkich. To była artystka niedościgniona - mówiła aktorka.
Ostatni koncert Demarczyk dała 8 listopada 1999 w Teatrze Wielkim im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu. Po roku 2000 całkowicie wycofała się z życia publicznego.
***
Prowadził: Paweł Siwek
Goście: Leszek Długosz, Zygmunt Konieczny, Stanisław Radwan, Grażyna Barszczewska, Anna Dymna, Dominika Kuźniak
Data emisji: 15.08.2020
Godzina emisji: 17.00