Dżamble, Anawa i pierwsze kroki na scenie
– Byłem sportowcem, pływałem na kajakach. Byłem nawet w kadrze narodowej. I później nagle okazało się, że muzyka jest dla mnie ważniejsza. Zostawiłem kajak, wodę, wiosło i zacząłem interesować się bliżej muzyką – opowiadał Andrzej Zaucha o początkach kariery muzycznej na antenie Polskiego Radia w 1983 roku. – Spotkałem kilku przyjaciół i zacząłem śpiewać.
21:26 muzyczne portrety_ andrzej zaucha.mp3 Rozmowa z Andrzejem Zauchą w audycji z cyklu "Muzyczne portrety". (PR, 5.03.1983)
Wraz ze swoim zespołem Dżamble wystąpił w 1969 roku na festiwalu Jazz nad Odrą, na którym zwyciężyli w konkursie w kategorii zespołów rhythm and blues. W tym samym roku zagrali na Jazz Jamboree. Na festiwalu zespołowi towarzyszył na saksofonie Michał Urbaniak, który następnie zagrał również na nagranym w 1970 roku i wydanym w następnym roku debiutanckim albumie Dżambli zatytułowanym "Wołanie o słońce nad światem".
– Postanowiliśmy stworzyć własny styl. Krytycy nazywali naszą grę muzyką na styku muzyki rozrywkowej i jazzowej. I to się nam w gruncie rzeczy udawało. Uważam, że wtedy jeszcze nie byliśmy świadomi tego, co robiliśmy, każdy w tym zespole coś wymyślał i był bardzo twórczy. Było to bardzo spontaniczne – opowiadał Andrzej Zaucha.
Zespół zakończył działalność na początku lat 70. z powodu kłopotów finansowych. Zakup nowego sprzętu muzycznego wymagał dużych wydatków. Muzycy starali się zebrać pieniądze dzięki zagranicznym wyjazdom zarobkowym, ale nieobecność członków zespołu doprowadziła do rozpadu grupy.
Kolejny zespołem, z którym związał się Andrzej Zaucha była Anawa. – Był to zupełny przypadek, po prostu solista Anawy, znany wszystkim Marek Grechuta, zaniemógł, był chory i ówczesny kierownik Jan Kanty Pawluśkiewicz mi zaproponował śpiewanie w zespole. Bardzo sobie to miło wspominam – mówił Zaucha w Polskim Radiu. – Po chaotycznej pracy w Dżamblach, ten zespół dał mi możność nauczenia się poprawnego śpiewania po polsku.
W 1978 roku doszło do reaktywowania zespołu Dżamble.
Szczyt popularności
Andrzej Zaucha najbardziej zasłynął działalnością solową, którą rozpoczął dopiero w 1980 roku. Często współpracował z muzykami wykonującymi różnorodne style gry.
– Lubię pracować z różnymi ludźmi. Uważam, że trzeba się spróbować wszędzie. Ponieważ jestem piosenkarzem rozrywkowym, to śpiewam po prostu z różnymi kompozytorami piosenek rozrywkowych. Uważam, że jest to manifestowanie mojego zachowania się jako jazzman. Człowiek, który jest jazzmanem, gra ze wszystkimi i nie czuje się związany konwencjami – mówił w Polskim Radiu.
W 1983 roku wydał swoją debiutancką solową płytę, zatytułowaną "Wszystkie stworzenia małe i duże". O okolicznościach jej powstania i muzyce, która znalazła się na albumie, opowiedział na antenie Polskiego Radia:
– Obecnie najwięcej pracy zrobiłem z zespołem Doktor Q. Nagraliśmy bardzo dużo piosenek, z czego powstała nawet moja pierwsza płyta solowa do tekstów Wojtka Jagielskiego, która jest zamkniętym opowiadaniem o ludziach i zwierzętach. Jest takim porównaniem ludzi i zwierząt.
Album odniósł duży sukces i przyniósł popularność wokaliście. W 1985 roku został zaproszony na Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu, na którym występował nieprzerwanie do 1991 roku.
W 1987 roku wydał swój drugi album, "Stare, nowe, najnowsze". Rok później wykonał swój największy przebój "Byłaś serca biciem" na festiwalu w Opolu, a z kolei w 1989 roku ukazała się jego ostatnia płyta wydana za życia, zatytułowana "Andrzej Zaucha".
– Andrzej Zaucha należał do tych piosenkarzy, którzy wchodzili do studia i śpiewali utwory za pierwszym podejściem. Jest to trudne do osiągnięcia – opowiadał o muzyku jazzman Janusz Szrom w audycji "Muzyczna Jedynka".
07:09 szromzaucha.mp3 Muzyk Janusz Szrom w audycji "Muzyczna Jedynka" opowiada o twórczości Andrzeja Zauchy. (PR, 9.09.2016)
Od 1985 roku występował jako aktor w krakowskim Teatrze STU. Po jednym z występów spotkała go śmierć.
Tragiczna śmierć
Wieczorem 10 października 1991 roku Andrzej Zaucha opuścił budynek teatru, w którym odgrywał główną rolę w spektaklu "Pan Twardowski" i skierował swoje kroki do zaparkowanego nieopodal samochodu. Towarzyszyła mu młoda aktorka Zuzanna Leśniak. Łączył ich romans. Zaledwie dwa miesiące wcześniej ich związek odkrył mąż Zuzanny, francuski reżyser Yves Goulais.
Postanowił się zemścić na kochanku swojej żony. Jak sam później wspominał, był wprost opanowany żądzą zemsty. Sprawdził w gazecie, o której odgrywany jest spektakl i wiedział, że o tej porze spotka Zauchę na parkingu.
Andrzej Zaucha znajdował się już w swoim samochodzie, gdy zbliżył się do niego morderca. Kiedy piosenkarz wysiadł z samochodu, Yves Goulais wyjął z reklamówki broń i oddał w jego kierunku cztery celne strzały. Po jednym z nich upadła też Zuzanna Leśniak. Goulais w szale zemsty myślał, że jego żona jedynie zemdlała i po przeładowaniu magazynka oddał jeszcze pięć strzałów do leżącego na ziemi Andrzeja Zauchy.
01:36 7 dni w kraju i na świecie___15_ kronika tragedii - we czwartek wieczorem w centrum krak___20322_tr_3-3_101751111f3de2bd[00].mp3 "Kronika tragedii" - fragment audycji "7 dni w kraju i na świecie" poświęcony m.in. śmierci Andrzeja Zauchy. (PR, 13.10.1991)
– W centrum Krakowa został zastrzelony znany piosenkarz Andrzej Zaucha. Ofiarą zazdrosnego mężczyzny padła także towarzysząca piosenkarzowi kobieta – relacjonował spiker Polskiego Radia informację o tragicznej śmierci Andrzeja Zauchy.
Yves Goulais po dokonaniu morderstwa sam oddał się w ręce policji. Na procesie żałował swojego czynu i utrzymywał, że nie zamierzał zabić swojej żony, która zmarła w szpitalu w następstwie ran postrzałowych. Został skazany na wyrok 15 lat pozbawienia wolności.
sa